Jak wielką moją radością było uczestnictwo w codziennym, wieczornym różańcu fatimskim. Być u Maryi, modlić się wraz z Nią do Jezusa, widzieć i słyszeć setki ludzi modlących się na różańcu w różnych językach (czasem bardzo egzotycznych).
W ciągu tych kliku dni mogłem wziąć udział w procesji ze świecami i śpiewać Ave, Ave, Ave… tak jak podczas poprzednich moich pobytów w Fatimie oraz tak jak w mojej pierwszej parafii, gdzie udało się wprowadzić nabożeństwa fatimskie.
To piękne i niesamowite doświadczenie. Być może już nigdy więcej nie pojadę do Fatimy ale to czego doświadczyłem na długo będzie obecne w moim sercu. Te nabożeństwa były dla mnie też doświadczeniem powszechności Kościoła, do którego należę. Być może to słowa górnolotne, ale tak jest. Tyle ludzi, tak różnych narodowości i języków kochających Jezusa i Matkę Bożą. Wszystkich nas łączy Chrystus, Kościół i Chrzest! Niesamowite i wspaniałe.