Album motocyklowy

0
21

Jak już niejednokrotnie pisałem, w życiu każdego z nas zachodzą zmiany. Czy chcemy, czy też nie! Zmiany te idą w dobrym lub… złym kierunku. Tym razem zmiana dotyczy rzeczy materialnej, jaką jest mój motocykl. Czy była to dobra, czy zła zmiana – czas pokaże.

To drugi w moim życiu zakup metalowego rumaka. Ale wraz z tym zakupem, wiąże się pewna historia, którą po części chciałbym tutaj opowiedzieć.

Kiedy przed 4 laty odchodziłem z mojej pierwszej parafii, na pożegnanie do jednej z Rodzin dostałem album z motocyklami, a konkretnie z modelami Harleya Davidsona. Rodzina ta wiedziała dobrze, że interesuję się motocyklami, gdyż już wtedy jeździłem na mojej „Yamszce”. Album ten oglądałem niejednokrotnie, ale modele tam znajdujące się, pozostawały w moich marzeniach, które były całkowicie nieosiągalne.

Gdy już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie zmiana motoru, interesowałem się Yamahami, Homdami ale… nie myślałem o tej najwyższej, bo historycznej i legendarnej półce, jaką jest Harley.

Oglądałem w necie różne motocykle, a przede wszystkim ich ceny, które… są naprawdę z najwyższej półki. Przeglądając różne modele natrafiłem na Hondę VTX 1300, ale jak się szybko okazało, model był tak mało używany, że w bardzo szybkim tempie się sprzedał. Zrezygnowałem i stwierdziłem, że to znak, by jeździć tym co mam. 

Ale…

Ów sprzedawca na aukcjach miał także wspomniane wyżej Harleye. Wiec może harleya? – pomyślałem. W rozmowie ze sprzedawcą dowiedziałem się, że mogę moją Yamahę mu sprzedać. Dołożyć i kupić u niego motocykl. Bardzo podobał mi się taki jeden. Na zdjęciach wyglądał imponująco, a w realu jeszcze lepiej.

Pojechałem prawie 200 km. wraz z moim kolegą kursowym (księdzem) obejrzeliśmy i kupiłem mojego pierwszego w życiu Harleya Davidsona. Motocykl marki, o którym myśli każdy chooperowiec.

Kiedy przyjechałem do domu, szczęśliwy z zakupu, za który wdzięczny jestem Panu Bogu (bo bez wątpienia On wszystkim kierował, pomimo różnych perturbacji) oraz koledze księdzu motocykliście, zajrzałem do albumu i … już na tylnej okładce zobaczyłem, że model z okładki to mój motor, a środku, szczegółowo opisana historia tego modelu.

Po raz kolejny doświadczam, że nie ma przypadków! Nic nie dzieje się od tak sobie! Wszystko dobrze planuje Pan Bóg! Pokazuje przy tym, że ma niesamowite poczucie humoru, którego może czasem nie rozumiemy, ale z czasem zrozumiemy i będziemy się też śmiać tak jak On.

Dziękuję wyżej wspomnianej Rodzince za piękny prezent, który był –jak się okazuje- z przeznaczeniem na przyszłość. Koledze kursowemu za poświecony czas (cały dzień) na to, by jechać ze mną w sumie przeszło 300 km. Przede wszystkim zaś Panu Bogu za to, że nic nie dzieje się bez Jego woli i to, że dokonałem takiego zakupu, w tym a nie innym czasie, w tym a nie innym miejscu. Dziękuję Ci Panie Jezu!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here