
Wychodząc wczoraj z seminarium, zatrzymała mnie siostra karmelitanka, która posługuje w mojej Alma Mater i zadała mi dość dziwne i nieoczekiwane pytanie.
– Czy nie chciałbyś zobaczyć ja tworzy się nowa rodzina? Na tak postawione pytanie ze zdziwieniem odpowiedziałem, że chętnie. Wówczas siostra zaprowadziła mnie do ogrodu seminaryjnego, gdzie na jednej z kiści winogrona, które rośnie w ogrodzie wisiał kokon pszczeli.
Jak dowiedziałam się później, prawdopodobnie w jednym z uli zrodziła się druga matka. One nie lubią konkurencji, dlatego też wyleciała z ula, a inne pszczoły za nią poszły.
Jedna z sióstr, która wyszła na spacer do ogrodu zauważyła, że na kiści winogrona coś wisi i bzyczy, jak się potem okazało był to kokon pszczeli. Historia zakończyła się przyjazdem jednego z księży, który hoduje pszczoły, który zabrał kokon z matka i pszczołami do jednego z małych uli, który miał wolny w domu.