Wyciągnięty przez jednego z moich kolegów księży, dałem się skusić, by wieczorową porą wybrać się do jednego z najbardziej tętniącym życiem miejsc w moim mieście. Jest nim pofabryczna zabudowa, przystosowana do współczesności – znana mieszkańcom jako OFF.
Tam spiliśmy pyszną lemoniadę z mango i pogadaliśmy na różnego rodzaju kapłańskie tematy, których w ostatnim czasie nie brakuje.
Dobrze tak czasem wyjść jak inni moi rówieśnicy, i poczuć że wcale nie jestem jeszcze taki stary i mogę poczuć się jak inni młodzi w moim wieku.