W niedzielne popołudnie otrzymałem telefon od szefowej hospicjum z prośbą o odwiedzenie jednego z dzieci, które jest pod opieką hospicjum domowego mojej fundacji.
Pojechałem odwiedzić chłopca i jego mamę. Chłopiec ma 13 lat i od trzech lat choruje na raka mózgu. To straszna choroba, która wyniszczyła go doszczętnie. Jak powiedział lekarz, koniec jest bliski.
Rozmawialiśmy blisko 2 godziny, głównie z mamą, ale także z chłopcem, który raczej był małomówny. Następnie udzieliłem sakramentu namaszczenia chorych i wspólnie się modliliśmy.
Pożegnaliśmy się do kolejnego spotkania.