Gdy w sobotę byłem u rodziców mój Skarb, podpowiedział mi bym wykorzystał ten moment, że akurat jest misjonarz w mojej parafii w wiadomym celu. Tak też się stało.
Kiedy w drugi dzień rekolekcji tj. w uroczystość Matki Bożej podczas obiadu zapytałem misjonarza czego najbardziej mu potrzeba na misjach powiedział:
Przydałby mi się złoty kielich, taki do odprawiania Mszy świętej, bo mam srebrne ale taki pozłacany. Już patrzyłem w Internecie na modele i ceny i zapewne kupię taki. Nie wiele myśląc poszedłem do domu, wyjąłem swój kielich, wyczyściłem go i przygotowałem. Kielich ten jest szczególny, gdyż zakupiony zaraz po świeceniach w Częstochowie podczas pielgrzymki do Matki Bożej. Odprawiałem w nim Mszę świętą przez 5 lat mego kapłaństwa w tym czasie był on już także złocony. Kiedy zakupiłem nowy, tamten schowałem. Siostra moja podpowiedział mi by go przekazać na misje ale nie było ku temu sposobności aż to tej chwili.
Nie ma przypadków u Pana Boga. Do kielicha dołączyłem bieliznę kielichową oraz cztery ornaty gotyckie, dwa białe i dwa zielone, oraz dwie białe stuły. Niech dary te służą Panu Jezusowi, niech służą ludziom, dla których sprawowana będzie Ofiara Eucharystyczna.
Ksiądz misjonarz bardzo się ucieszył i powiedział: zanim ja pomyślałem o kielichu, Pan Jezus już wszystko zaplanował. Wszystko wymyślił za mnie.
A wszystko to za sprawą mojego Skarbu w dzień Matki Bożej Niepokalanej.