Savoir – vivre duchownych.

0
479


Odwiedzając Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze możemy spotkać wielu ciekawych ludzi. Owych ciekawych ludzi spotkać możemy: na parkingu sanktuarium, w kaplicy Matki Bożej, w zakrystii, na szczycie, w refektarzu i na korytarzach klasztornych.

Jako, że lubię obserwować ludzi i ich zachowania pewne przemyślenia chciałbym zamieścić w tym poście. Głównym problemem naszego Ordo, a przynajmniej znacznej części jest niestety brak kultury tj. dobrego wychowania. Brak kultury u nas duchownych uzewnętrznia się w braku dobrego smaku w sposobie ubierania się, wysławiania, sposobie bycia, prowadzenia domu, porządku i szeroko pojętej kultury – której podobno mecenasami było (bo dziś nie jest) duchowieństwo.

Często się zdarza, że my duchowni z tą dziedziną życia po prostu mamy problem. Odwiedzając 15 sierpnia klasztor Jasnogórski byłem świadkiem ciekawych zdarzeń o 2 z nich chciałbym napisać. By było jasne, ja też należę do Ordo i też uczę się kultury i dobrych manier! Po świętej liturgii poszedłem na obiad do refektarza paulińskiego. Tam przy dużych stołach, pięknie przygotowanych przez Gospodarzy zasiedli przybyli goście począwszy od Nuncjusza Apostolskiego skończywszy na Braciach Paulinach. Przy moim stole zasiedli duchowni w przekroju wieku, jak mi się wydaje od 24,25  do 70 lat. Rozmowa, komentarze i wreszcie przystawka. Owa przystawka podana na jednym półmisku z wyliczonymi porcjami na tyle osób ile jest miejsc przy stole i…nasze kapłańskie myślenie – ja musze mieć a sąsiad, niekoniecznie. Eh. Brak słów! Przy naszym stole zasiadł jeden z gospodarzy, który (co wielka szkoda) jak gospodarz się nie poczuł, gdyż sam nałożył sobie i odłożył pusty półmisek choć sąsiad nie miał nic na talerzu. Eh, komentarz jest chyba zbędny. Niestety brak nam wyczucia i taktu, cóż zrobić – torba nad tym pracować, trzeba to zmieniać.

Na tym jednak nie koniec! Szoku doznałem chwilę później. Oto do refektarza wszedł mody mężczyzna w niebieskich szortach, białych skarpetkach firmy PUMA, czarnych adidasach i… białej koszuli do koloratki. Ten widok powalił mnie na kolana, tzw. kopara mi opadła i mnie kompletnie zatkał. Kleryk, ksiądz? Nie ważne. Widząc to zastanawiałem się czy wypada, ale porzuciłem wszelkie konwenanse i postanowiłem z ukrycia upamiętnić ten widok, by nie było, że zmyślam czy jestem jakiś taki złośliwy. Eh. Co do stroju, to nie wypada, jak mi się wydaje 1. zakładać koszuli do koloratki do krótkich spodni – do tego białej koszuli, 2. nie wypada na taką uroczystość przyjść nieudanym w strój duchowny długi – sutanna, biorąc pod uwagę rangę miejsca, uroczystość oraz współbiesiadników (kardynałów, biskupów innych duchownych), 3. polskie powiedzenie mówi – jak nas widzą tak nas piszą i nic naszego stroju nie usprawiedliwia, niestety.

                      ***************************************

Tak, my duchowni mamy nad czym pracować, co zmieniać, czego się uczyć. Być może nie staniemy się już koneserami sztuki ale może choć trochę nauczymy się dobrego wychowania, byśmy nie byli dla innych powodem do kpiny, komentarzy i kąśliwych uwag.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here