Wieczorem w Wielki Czwartek w Mszy świętej koncelebrowanej sprawowaliśmy Wieczerzę Pańską. Przed jej rozpoczęciem jak już wspomniałem w poście niżej proboszcz zaproponował mi bym zwiastował Słowo Boże. Jest to swoistego ewenement gdyż dotychczas od początku istnienia parafii (dokładnie 25 lat) zawsze głosił je proboszcz. Przed rozpoczęciem Eucharystii poproszono mnie także o ewangelię. Jako, że to największe święta to trzeba nie tyle czytać ile wyśpiewać to co Pan Jezus uczynił dla nas, jak nam ludziom umywa nogi i nam służy. Jak wielki, niepojęty i doskonały jest nasz Bóg!
Kończąc liturgię w trójkę zanieśliśmy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie do Ciemnicy – kaplicy przechowania, w tym roku w innym miejscu i innego autorstwa. Po krótkiej modlitwie udaliśmy się do zakrystii.
Po liturgii Gospodarz zaprosił nas na wspólną kolację wielkoczwartkową gdzie padło –przepraszam. Szok, niedowierzanie, zdumienie ale i radość. W ten wielkoczwartkowy dzień i wieczór Pan Bóg uczyni cuda i przemienia wszystko. Za ten piękny Eucharystyczny i kapłański dzień niech Pan Jezus będzie uwielbiony!