Skończyła się historia Jasia
O Jasiu pisałem już kilkukrotnie na moim blogu. Był on moim podopiecznym od około 4 tygodni. Chłopiec zmarł we wtorek późnym wieczorem w swoim domu, otoczonym najbliższymi. Poznałem chłopca w ostatnim, najtrudniejszym stadium jego choroby, ale i walki, codziennej walki o kolejny dzień.
Odwiedziny u pewnej rodziny
W poniedziałkowe popołudnie udałem się z wizytą do młodego małżeństwa, które było pod opieką hospicjum w którym posługuję. - Bo wie ksiądz, bardzo chcieliśmy księdza zaprosić do nas, by księdzu podziękować, za to, że ksiądz był wraz z nami w tych trudnych w naszym życiu.
Poniedziałkowa szkoła i spotkanie…
O godz. 6:00 zadzwonił budzik, wstałem i zacząłem szykować się do szkoły. Modlitwa, toaleta, kawa i w drogę. Po pierwszej lekcji, która w moim planie jest tzw. zerówką, mam godzinne okienko, postanowiłem, je dobrze wykorzystać.
Nocny wyjazd
Około 23.50 we wtorek, kiedy już spokojnie i grzecznie spałem w swoim domu, nagle, dość niespodziewanie otrzymałem telefon z prośbą:
Odwiedziny i Komunia Święta
Po powrocie ze szkoły w poniedziałkowe południe, wybrałem się wziąwszy wcześniej Najświętszy Sakrament, do mojego chłopca z hospicjum domowego. Umówiłem się z jego mamą na spotkanie. Potwierdziłem jeszcze telefonem i pojechałem.
Telefon z hospicjum
W niedzielne popołudnie otrzymałem telefon od szefowej hospicjum z prośbą o odwiedzenie jednego z dzieci, które jest pod opieką hospicjum domowego mojej fundacji.
Pogrzeb hospicyjny
W poniedziałkowe przedpołudnie uczestniczyłem we Mszy świętej pogrzebowej mojego maleństwa z hospicjum. Dokładnie tydzień wcześniej radowałem się nocną porą z jej narodzin, a tydzień później żegnałem ją wraz z jej rodzicami.
Pogrzeb dzieciątka
W miniony poniedziałek miałem telefon od rodziców, dzieciątka, które chrzciłem w szpitalu w ubiegłym tygodniu. Rodzice poprosili, bym, jeśli to możliwe, przyjechał na pogrzeb ich córeczki.
Nocny poród, chrzciny i pożegnanie
Dnia 7 września, około południa zatelefonowała do mnie pani doktor z hospicjum z informacją, że dnia następnego może być potrzeba chrztu dziecka z naszego hospicjum bo mama będzie rodzić.
A Kacper rośnie…
Kacper - moje hospicyjne dziecko, które ochrzciłem, wbrew temu co mówili lekarze, rośnie, pięknie się rozwija i przygotowuje się do operacji, która pozwoli mu żyć jeszcze lepiej.
Pan daje życie i śmierć (1.Sm.2.6)
W księdze Samuela przeczytamy: Pan daje życie i śmierć (1.Sm.2.6). To jedno zdanie pokazuje nam, że Pan Bóg, Stwórca świata jest dawcą naszego życia i naszej śmierci.
Wrześniowy poród hospicyjny
We wtorkowe popołudniowe, otrzymałem telefon od Pani Pediatry, z mojego hospicjum, ze stwierdzeniem:
- księże, jutro (tj. w środę) o godz. 8:30 rodzimy z jedną z naszych mam, będzie ksiądz?
- Jutro, o 8:30? Mam akurat okienko w szkole – skoro tak, to niech tak będzie!
Odszedł Mały Książę
W czwartek, tj. 13 sierpnia, zmarł chłopiec, z hospicjum, w którym posługuję.
Urodziła chore dziecko, żeby uratować inne – artykuł GW
W gazecie wyborczej, 12 sierpnia br. znalazł się artykuł, napisany przez pana Adama Czerwińskiego zatytułowany: „Urodziła chore dziecko, żeby uratować inne”.