Czasem zastanawiam się czy to co robię – jako posługa w diecezji komuś jest potrzebne? Komuś się przydaje? Czy ktoś z tego korzysta? Na te pytania – w ostatnim czasie – miałem udzielone dwukrotnie odpowiedzi.

Podczas transmisji na żywo z katedry podeszło do mnie małżeństwo – w poważnym wieku, którzy podziękowali zza wszystkie transmisje, jakie robimy na YT. – bo wie ksiądz my dzięki tym transmisjom uczestniczymy w życiu Kościoła i słuchamy naszego biskupa. Ale… czy u księdza wszystko dobrze- zapytał mnie mężczyzna. Tak – odpowiedziałem, a czemu Pan pyta? – Bo przez tydzień – jakoś w listopadzie – księdza nie było przez tydzień na transmisjach. – dopowiedział mężczyzna. Przyznam, że byłem mocno zdziwiony. To był czas kiedy posługiwałem w szpitalu – ale o tym im nie mówiłem. Ale przyznam, że byłem mocno zaskoczony tym, że ktoś tak codziennie uczestniczy w liturgii i tym, że choć stoi się za kamerą to i tak jest dostrzegalna jego nieobecność.

Drugi przypadek – tego, że to co robię komuś się przydaje – znalazłem w zakrystii mojej katedry. Oto na ogłoszeniach związanych z kolęda – która w tym roku ma wyjątkowy – bo inny charakter – znalazła się moja fotografia z tegorocznej pasterki, która przedstawia Dzieciątko Jezus.

Takie momenty, wydarzenia, pomagają iść dalej, zwłaszcza wtedy, kiedy pojawia się zwątpienie, czy to aby komuś, po coś? Czy to ma jakiś sens i cel, czy to aby nie jest sztuka dla sztuki!

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here