W moim krótkim życiu kapłańskim, od momentu święceń mieszkałem zawsze przy parafii na plebanii. Przez pierwsze 5 lat w dwu parafiach były to plebanie w kolejności 20 letni i najnowsza bo 2 letnia. W trzeciej parafii zamieszkałem w plebanii, która była 4 kondygnacyjna kamienicą z połowy XIX wieku. Do tego mieszkałem na jej ostatnim piętrze skąd rozpościerał się widok na moje miasto – kamienic. Ciekawostka było jednak, że było to mieszkanie w którym przez wiele lat mieszkały siostry zakonne, o czym świadczyły tabliczki na drzwiach informujące o klauzurze. Tak więc mieszkałem i na plebanii – która była klasztorem.
Od końca grudnia mieszkam w kamienicy, która znajduje się obok seminarium duchownego. Jak dowiedziałem się ostatnio, od jednego z księży – mieszkam w kamienicy marzeń. Ktoś zapyta dlaczego, skąd taka nazwa? Budynek szary wysoki, kamieniczny pewnie – jak sądzę z początków, może połowy XX wieku. Trzy kondygnacyjny z poddaszem. (ja mieszkam na trzecim piętrze, tj. znów na ostatnim). Wejście od ulicy, wewnątrz dwie oficyny prawa i lewa, z wewnętrznym patio zamkniętym murem.
Kto mieszka w tej kamienicy? Mieszka ksiądz biskup, mieszkają profesorowie seminarium, mieszkają księża pracujący w kurii. O taka krótka charakterystyka mieszkańców, tego wyjątkowego miejsca. W kamienicy jestem najmłodszy ze wszystkich, stąd uśmiecham, się i mówię, że marzenia już wcześnie zaczynają się spełniać – szczególnie te, których się nie miało! Ot taki uśmiech Boga.
Ale.. wróćmy do tematu i do pytania, skąd taka nazwa – kamienica marzeń? Oto nazwa powstała wśród kleryków i duchownych, którzy przybywając do seminarium, kurii biskupiej i bazyliki katedralnej – mijają ją i… jak usłyszałem, marzą! Marzą, by tu zamieszkać. Ot taki trochę dla mnie szok. Ale.. każdy ma jakieś marzenia, pragnienia, chęci! Czy to coś złego? Absolutnie nie! Marzenia często są motorem napędzającym nasze życie.
Dla mnie jednak samo określenie jest czymś nowym, ciekawym i intrygującym. Może dlatego, że sam nigdy o tym tak nie myślałem, może dlatego, że ja nigdy nie marzyłem o tym by w tym miejscu kiedykolwiek zamieszkać. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że Pan Bóg ma poczucie humoru. Potrafi zaskakiwać, daje niesamowite prezenty, takie boże dary, których człowiek się wcale nie spodziewa.