W poniedziałek jak co tydzień poszedłem do szkoły:( niestety… Przyznam, że szkoła nie jest miejscem do którego kiedyś chętnie chodziłem – jako uczeń, i do którego chętnie chodzę – jako nauczyciel… Dzieciaki są (prawie wszystkie) ok., nauczyciele też ale… pozostaje jeszcze to ale… nie jest to miejsce do którego chętnie się przychodzi. Kiedy tak po swoich zajęciach wróciłem do domu – spóźniony wprawdzie gdyż byłem o 16:10 a od 16:00 powinienem być w kancelarii usiadłem i czekałem na petentów. Siedzę sobie i czekam, odmawiam brewiarz a tu nagle pukanie do drzwi. Wchodzi Ksiądz Proboszcz i na biurku stawia miseczkę gorącego rosołu mówiąc – niech ksiądz zje bo pewnie bardzo zmęczony jest.
Czy to nie Super Szef, który dba o swego pracownika? Bóg trzeba dziękować za takiego Szefa!