Dziś mija dokładnie 8 lat od chwili, kiedy moje życie diametralnie się zmieniło, a jednocześnie pozostało takie samo. Oto 6 czerwca 2009 roku w mojej katedrze z rąk ówczesnego metropolity, otrzymałem świecenia kapłańskie.
Tamto wydarzenie sprzed 8 lat, jest bardzo mocno obecne w moim umyśle, sercu i codzienności, gdyż związane jest z moją codzienna posługą przy ołtarzu Jezusa Chrystus. Choć nie jest to żaden powód do chluby, ale… mówię o tym, że w moim krótkim, bo 8 letnim kapłańskim życiu, nie było dnia bez sprawowania Najświętszej Ofiary Jezusa Chrystusa, nie było dnia bez Eucharystii. Wyjątkiem był wielki piątek Męki Pańskiej, kiedy to cały Kościół nie sprawuje Mszy św. Tak wiec śmiało mogę powiedzieć, po tych latach służby, że w moim kapłańskim życiu odprawiłem najmniej 2920 Mszy św., gdybyśmy przyjęli, że celebrowałem jedną dziennie. Wiem jednak dobrze, że zdarzały się dni, gdy sprawowałem dwie Eucharystie w ciągu dnia.
Tak mija 8 lat wielkiej radości bycia przy Chrystusie, ale i lata moich upadków, grzechów, potknięć w słowie i czynie, za które muszę pokutować i żałować. Ale to także lata wielkiej łaski i wielu cukierków, które Pan Bóg mi daje w chwilach, w których bym się całkowicie nie spodziewał. To czas doświadczania Bożej opieki i Bożej mocy, którą Pan mi daje!
Za dar powołania, wybrania i możliwości podążania za Chrystusem moim Panem i Zbawicielem, dziękuje Ci Jezu!
W tym szczególnym dniu, nie mogło by mnie nie być u Matki Bożej, u której każdego roku, w rocznicę moich święceń, dziękuję za kolejny rok wytrwania przy Panu. Tak, mam świadomość, że bez pomocy Matki Bożej, nie dam rady, nie mam siły, nie podołam wyzwaniu przed którym Pan Bóg mnie stawia.
To Maryja wyprasza mi siły u swego Syna, to Ona wskazuje gdzie i jak dalej iść, jak wyjść z tarapatów, w które samemu się wchodzi.
Po Mszy św. w kaplicy cudownego obrazu na Jasnej Górze, poszedłem jeszcze na chwilę osobistej modlitwy przed obliczem Królowej Polski, by dziękować za to, co otrzymałem i prosić o siły na kolejny rok.
Potem wróciłem do domu, do codzienności, by iść dalej, odpowiadając na wezwanie Jezusa – chodź za mną…