Choć nie masz rodziny – w sensie żony, dzieci, teściów – to jednak masz rodzinę – dziadków, rodziców, rodzeństwo i ich dzieci… a przy tym jesteś księdzem, który obok więzów rodzinnych ma także swoją posługę, która – bywa i tak – może dotyczyć twoich najbliższych.

Tak było i tym razem, kiedy do szpitala trafiła (w stanie ciężkim) jedna z osób z mojej rodziny. Co może zrobić w takiej sytuacji ksiądz? Ksiądz może się modlić – tak to prawda, ale również, a może przed wszystkim udzielić sakramentu namaszczenia chorych, bo przecież Pan Bóg jest najlepszym lekarzem.

Kiedy pojechałem do szpitala zobaczyłem 92-latkę leżącą w łóżku – niemalże bez kontaktu- szarpnąłem tylko do ucha: Babciu, udzielę sakramentu namaszczenia chorych, mogę? Wyszeptała tylko – dobrze.

Pomodliliśmy się, namaściłem czoło i dłonie i … oddaliśmy Panu Bogu to wszystko co się wydarzy. Po modlitwie poszedłem do pokoju lekarzy by dopytać o diagnozę lekarską. Proszę pana w krwi jest bakteria, to prawdopodobnie sepsa, stan jest ciężki. Pani doktor czy… tak, proszę pana trzeba być przygotowanym na wszystko.  Wróciłem do domu i pomyślałem co mogę jeszcze zrobić? Mogę się modlić! Ale jak? No jest Eucharystia, która… jest Ofiarą Pana Jezusa. Odprawiłem więc Mszę świętą o łaskę zdrowia dla Babci.

Następnego dnia rano dowiedziałem się, że pacjentka przespała noc i jest w stanie zadowalającym. Wieczorem tego dnia postanowiłem pojechać i zawieść do szpitala Najświętszy Sakrament. Wszedłem do Sali szpitalnej i zobaczyłem Babcię, która leżała w łóżku szpitalnym, podłączoną do tlenu, która nie tylko mnie poznała, ale i przywitała. Po chwili rozmowy nachyliłem się nad łóżko i zapytałem. Babciu, przyniosłem Pana Jezusa – przyjmiesz? Dobrze – odpowiedziała. Przeszedłem na drugą stronę łóżka, by stanąć tyłem do innych pacjentów i na kołdrze położyłem cyborium i rozpoczęliśmy modlitwę szeptem.

Oto Baranek Boży… Panie nie jestem godna… a po przyjęciu Komunii Świętej Babcia rozpoczęła szeptem mówić swoje zwyczajne modlitwy, które odmawia po przyjęciu Najświętszego Sakramentu. Potem porozmawialiśmy jeszcze chwilę i wraz z pozostałymi członkami rodziny wyszliśmy ze szpitala.

Trzeciego dnia pobytu okazało się, że istotnie w organizmie jest bakteria w krwi, która została wychodowana w laboratorium, ale jest antybiotyk, który na nią działa, a dotychczasowe antybiotyki – szerokopasmowe, nie celowane również dają pożądany efekt, gdyż CRP z bardzo wysokiego zaczęło spadać – co oznacza, że stan pacjentki się poprawia.

Co będzie dalej? Tego nie wiem, ale wiem jedno! Pan Jezus jest bardzo dobry! Pan Jezus działa przez swoje Sakramenty pomimo naszej grzeszności i duchowej biedy. Pan Jezus posługuje się nami dla dobra innych, dla dobra swojego Kościoła. Namacalnie doświadczam uzdrawiającej łaski sakramentalnej. Sakramentu, który leczy!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here