Oto do ekstraklasy dostaje się jeden z klubów znanych pod nazwą niebiescy. Oficjalna jego nazwa to Ruch Chorzów. Wśród wielu kibiców tej drużyny piłkarskiej znajdują się ludzie różnych profesji. Są tam uczniowie, studenci, pracownicy umysłowi i fizycznie, prezesi firm śląskich, biznesmeni a także politycy. Kiedy ten jedyny najlepszy, uwielbiany przez wszystkich ślązaków klub zaszedł tak wysoko radości kibiców nie było końca. Wielu chcąc to w jakiś sposób uczcić udało się do pubów, inni świętowali w zaciszu swego domu jeszcze inni w klubie kibica. Ale wśród tych świętujących i szczęśliwych z tego że ta drużyna zaszła tak wysoko chciała uczcić inaczej. Zebrało się kilku ludzi, rozdzwoniły się telefony, uruchomiły się fora internetowe i malie bo powstał pomysł: podziękować Bogu za tę łaskę jaką klub otrzymał. Termin wyznaczono na niedzielę. W piątek poprzedzający niedzielę strasznie padało, w sobotę również, a w niedzielę rano gdy jeden z organizatorów wyjrzał rano przez okno zobaczył, że leje. Pomyślał, chyba pójdę sam na tę pielgrzymkę do Piekar śląskich. Gdy jednak przyjechał na miejsce w którym miała rozpocząć się pielgrzymka zobaczył już z daleka niebieskie flagi i wielu, wielu młodych ludzi. Pielgrzyma się udała Podziękowali Panu Bogu i Jego matce Maryi za to co jak wierzyli było dziełem samego Boga!
Moi drodzy przypatrzmy się dzisiejszej Ewangelii. Widzimy w niej Jezusa, który naucza. By jednak lepiej słuchano Jego nauki wchodzi do domu, do którego zapewne Go wcześniej zaprosili. Siada na ziemi i mówi do zebranych. Ale w czasie gdy naucza, nagle ktoś zdejmuje dach znajdujący się nad Jezusem. Zdjęli dach i przez otwór wpuszczają kogoś na łożu. Jezus zachowuje spokój ale pewnie w głębi serca dostrzega wiarę ludzi, którzy wierzą że On może dokonać cudu i uzdrowić chorego. Gdy chory jest już przed Jezusem On go uzdrawia. Nie uzdrawia jednak jego ciała ale duszę. Uzdrawia to co nie widoczne dla oczu, to czego nie widać. Skoro nie widać to może niczego wielkiego nie czyni?
To uzdrowienie wewnętrzne bulwersuje bardzo mocno otaczających Jezusa faryzeuszy. Sądzą iż bluźni on przez fakt iż odpuszcza grzech, a może tylko tak mówi nie mając takiej władzy, gdyż taką posiada tylko Bóg?
Jezus przenika ich myśli i chcąc udowodnić że nie czyni tego wszystkiego własną mocą lecz mocą Ojca od którego przychodzi, dokonuje jeszcze jednego cudu. Uzdrawia ciało. Wstań weź swoje łoże i chodź!
Zebrani słuchacze zdumiewali się tym co Jezus uczynił mówiąc: nie widzieliśmy czegoś podobnego jeszcze nigdy!
Moi drodzy a jak wygląda nasza wiara? Czy jest to wiara tych, którzy spuszczają chorego na noszach do domu przed Jezusa? Czy może jest to wiara raczej wątpiąca w Jezusa i w to że jest On Bogiem? Jaka jest Twoja wiara?