Gdy tylko termometr za oknem zaczął pokazywać wyższą temperaturę rozpoczęło się rumakowanie lub jak mówią inni latanie. Oczywiście mam na myśli jazdę na motocyklu. Wystawiam go z garażu i jadę nim, to tu, to tam, bo po pierwsze sprawia to wiele radości, po drugie nie trzeba wsiadać do jakiegoś szczelnie zamkniętego pomieszczenia na kółkach tylko jest to przestrzeń otwarta, oraz – co najważniejsze – motocyklem można przemknąć przez miasto dużo szybciej niż samochodem czy komunikacją miejską.
Jest czas jeżdżenia, jest czas tankowania – by było czym jeździć, ale trzeba także zadbać o wygląd zewnętrzny – co oznacza, ze trzeba od czasu do zajrzeć do myjni. Osobiście uważam, ze najlepszym sposobem na mycie motocykla jest bezdotykowa myjnia, która najpierw namydli odpowiednim preparatem, a potem spłukać mydliny. Na koniec trzeba przetrzeć szmatką szybę lusterka i chromy – by mieniły się pięknie w blasku słońca i… wszystko gotowe można gnać przed siebie.