U progu Wielkiego Tygodnia zadzwoniłem do Siostry Prowincjalnej jednego ze zgromadzeń zakonnych znajdujących się w moim mieście z zapytaniem, czy w którymś z domów – których jest kilka – nie potrzebują księdza z posługą na Triduum Paschalne. Z uwagi na trwającą pandemię ksiądz biskup zaproponował, by Triduum celebrować w domach zakonnych, a tym samym umożliwić świeckim wejście na liturgię do świątyni.
Dobę od rozmowy telefonicznej, tym razem ja odebrałem telefon od Siostry Prowincjalnej z informacją, bym przyjechał do domu prowincjalnego i tam dla 16 Sióstr celebrował Triduum Sacrum. Z radością podziękowałem Siostrze i powiedziałem, że będzie to dla mnie wielkie zadanie ale i radość być z Siostrami w tych szczególnych dniach.
Wielki Czwartek
Z uwagi na trwającą pandemię nie było – już po raz drugi w historii diecezji – celebrowanej Mszy Krzyżma, stąd dopołudnia miałem wolne – teoretycznie – a po południu, bo już o 16:00, rozpocząłem celebrację Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej, którą – jak się potem dowiedziałem Siostry przeżyły. Powiedziałem kazanie o znaczeniu służby i miłości oraz o darze Eucharystii, która – szczególnie osobom konsekrowanym – może mocno spowszednieć. Ponieważ Siostry nie przygotowywały Ciemnicy, liturgię zakończyliśmy śpiewem Sław języku Tajemnicę.
Wielki Piątek
To szczególny dla mnie dzień w ciągu roku. Przyznam, że zawsze z obawą na niego patrzę i oczekuję. Dlaczego? Dlatego, że to dzień mocowania się ze sobą i swoja słabością. Dzień postu i umartwienia się, dzień ciszy i żałoby, bo Pan Jezus umiera za mnie na Krzyżu Golgoty. Południe spędziłem na nagraniu Drogi Krzyżowej u mojego biskupa, a potem na przygotowaniu jej do publikacji, a po 14:00 udałem się do Sióstr, by o 15:00 rozpocząć liturgię na cześć Męki Pańskiej. Prostracja, Męka Pańska i adoracja Krzyża – z uwagi na pandemię zupełnie inna niż zwykle. Adoracja krzyża zakonnego – krzyża, który każda z Sióstr ma na habicie oraz kazanie – jak mówiły same Siostry, były dla nich najważniejszymi elementami wielkopiątkowej liturgii. W homilii mówiłem o krzyżu, który dla każdego z nad oznacza co innego. Krzyż – choroba, drugi człowiek, przełożona, obowiązki, zakon, codzienność. Każdy z nas ma swój krzyż i każdy z nad niesie go na swój sposób – czasem upadając. I tym razem nie było przeniesienia Najświętszego Sakramentu do Grobu Bożego, więc wraz z Siostrami zaśpiewaliśmy pieśń odszedł Pasterz nasz!
Wigilia Paschalna
Najważniejszą liturgię roku liturgicznego rozpoczęliśmy u Sióstr o godz. 17:00 i choć nie jest to jeszcze noc, to dzięki zgodzie Sióstr mogłem podczas tegorocznego Triduum był zarówno księdzem – którym jestem – przy ołtarzu, jak i dziennikarzem – którym także jestem w mojej posłudze w diecezji. Z uwagi na to, że nie było możliwości rozpalenia ogniska liturgię światła rozpoczęliśmy na tyłach klasztornej kaplicy błogosławiąc ogień i zapalając Paschał, a następnie odśpiewałem Orędzie Wielkanocne, po którym wysłuchaliśmy najdłuższej liturgii Słowa, bo Siostry przygotowały wszystkie możliwe czytania – 8 czytań ( 7 ze Starego i 1 z Nowego Testamentu) po czym odśpiewałem Ewangelię. Idąc za przykładem mojego biskupa wygłosiłem 3 kazania – po 3 czytaniu, 7 czytaniu i po Ewangelii. Dużo radości sprawiło wszystkim odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, a wcześniej błogosławieństwo wody chrzcielnej. Uroczystą liturgię zakończyliśmy po godzinie 19:00.
Te trzy dni były dla mnie wyjątkowym czasem wspólnej modlitwy i bycia – wiem zabrzmi to dość dziwnie – bycia księdzem, jak inni księża. Co roku – odkąd pełnię taką, a nie inną posługę – Triduum jest dla mnie wyzwaniem, gdyż muszę – chcę – znaleźć miejsce, gdzie ktoś mnie przyjmie, gdzie mógłbym przeżyć ją we wspólnocie i móc uczynić to wcześniej, by potem móc iść do pracy dla mojej diecezji. To każdego roku „walka” o moje kapłaństwo, o to by być księdzem, by nie zatracić swojego kapłaństwa, które wybrałem dla Chrystusa. Tegoroczne Triduum, to było kolejne piękne doświadczenie wspólnoty – wspólnoty zakonnej. Jestem wdzięczny Siostrom za to, że mnie przygarnęły i zechciały się ze mną modlić oraz dzięki uprzejmości których mam też foto pamiątkę tych przepięknych chwil liturgicznych.