
Jak nigdy nie jeżdżę na spotkania z księżmi – co może wydawać się dość dziwne, a może nawet zaskakujące – tym razem odpowiedziałem na zaproszenie jednego z kapłanów, który pochodzi z mojej rodzinnej parafii, a do tego jest duchownym, który brał udział w rekolekcjach prowadzonych przeze mnie przed jego święceniami kapłańskimi. Ów duchowny, już tu kiedyś zawitał na bloga – przy tej samej okazji.

Jakiś czas temu pisałem, że fajka wodna może być wspólnototwórcza i muszę powiedzieć, z całą odpowiedzialnością, że podtrzymuję to stwierdzenie. Choć może nie jest powszechny sposób spędzania czasu przez duchownych, niemniej przy tzw. pykaniu fajki – można porozmawiać na wiele różnych tematów – kapłańskich tematów, począwszy od duchowości, przez codzienne kapłańskie życie, aż po tematy które dotyczą naszego życia społecznego.
Przy smakowym tytoniu „pykanym w fajce przez ponad 2 godziny” serze pleśniowym, kabanosach i bagietce czosnkowej – no i pysznej herbacie – można bardzo miło spędzić kapłański wieczór.

Szczerze – to jestem całkowicie zaskoczony – tak zaskoczyłem sam siebie – bo jak pisałem nie bywam na kapłańskich spotkaniach, które często dotyczą różnych – niezbyt ciekawych tematów – a tu… okazuje się, że po 11 blisko 12 latach kapłaństwa, można odkryć coś nowego.



























