Powoli mija zima. Przybywa co raz więcej dnia, Słońce choć ukrywa się jeszcze za chmurami, to jednak jest go co raz więcej. Co najciekawsze obok ptaków, które zaczynają już świergolić na drzewach na ulicach można zobaczyć już to tu, to tam – motocyklistów, których warkot maszyn zagłusza śpiewające nieśmiało ptaki.
Zachęcony co raz wyższymi temperaturami – 7-13 stopni Celsjusza – postanowiłem pójść do mojego metalowego rumaka, by wyjąć z niego akumulator, gdyż, aby mógł hasać – musi być naładowany.
Uruchomiłem stacyjkę, przekręciłem kluczyk i… nie mogłem wyjść ze zdumienia. Motocykl odpalił, tak odpalił po blisko 4,5 miesiącach nie używania. To pokazuje, że co firma – to firma. Co rumak, to rumak. Rumak – rumakowi nie równy! Tak więc mogę śmiało powiedzieć – wszystko jest gotowe. Jeszcze chwila i … wyruszymy w drogę.