Od ślubu i wesela, które obsługiwałem fotograficznie minęło już trochę czasu, ale materiał przygotowany przeze mnie nie został jeszcze oddany w ręce nowożeńców, gdyż ich podróż poślubna trwa aż do końca września, więc czas mnie jakoś nie goni.

Jako, że nie lubię odkładać pracy na ostatnią chwilę – tzn. lubię, ale staram się, by jednak tak nie robić – zdjęcia wykonane w sobotę i niedzielę przebrałem i przygotowałem już w poniedziałek, ale… musiały odleżeć swoje, by mogły zostać zgrane na zakupiony przeze mnie pendrive i włożone do… (udało się, że młodzi zostawili w zakrystii pudełko po swoich obrączkach, które dostałem od pana kościelnego) pudełka po ślubnych obrączkach.

Długo chodziłem z pomysłem przygotowania foto książki i odsuwałem od siebie tę pokusę tłumacząc sobie, że nie umawiałem się z nimi na nią, ale… jako że jestem (niestety) podatny na pokusy uległem jej i spędziłem kilka godzin przed komputerem przygotowując foto książkę ślubno – weselną.

Po przebraniu fotografii i wstawieniu ich w odpowiednim miejscu do foto książki – wyszło w sumie 49 stron – dokonałem zamówienia, a teraz czekam na odebranie jej i spotkanie z młodymi.

Fotografowanie ślubno-weselne oraz przygotowanie tej książki to dla mnie osobiście kolejne dwa małe zwycięstwa, w zmaganiu się ze swoimi obawami – czy podołam, czy dam radę i czy się do tego nadaję. Teraz, gdy patrzę z perspektywy czasu – jeszcze bez oceny mojej pracy przez młodych – cieszę się z tego projektu i jestem wdzięczny za zaufanie jakim mnie obdarzyli.

Teraz chyba mogę już śmiało wiedzieć, że… jestem fotografem ślubno – weselnym.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here