Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem! – to zdanie Jezusa wypowiedziane do faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy przyprowadzili do Niego kobietę pochwyconą na cudzołóstwie.
Bardzo lubię ten fragment Ewangelii, bo w Nim Jezus obnaża obłudę i pychę w/w. Bo zdarza się, że widzimy wady, grzechy, niedoskonałości, a nawet przewinienia innych, bo te są lub nie są dostrzegalne, ale mówiąc o nich chcemy odsunąć od siebie czyjś wzrok, przekierować czyjąś uwagę na innych, bo oni to mają grzechy, bo oni tą są dopiero niedoskonali, bo tamci to dopiero historia… podczas, gdy zapominają, że sami nie są świeci, że sami mają swoje grzechy i przewinienia, że sami mają swoje trupy w szafie. Jak łatwo jest wskazywać na innych, mówić o innych, ale jakże trudno o sobie!
• Bo nie ma ludzi świętych, są tylko ci, którzy mają świadomość swojej grzeszności, i ci którzy nie chcą jej uznać.
• Nie ma ludzi doskonałych – są tylko tacy, którzy wiedzą, że są niedoskonali i dążą do doskonałości, i ci którym się wydaje, że już osiągnęli jej wyżyny.
• Nie ma ludzi mądrych – są tylko tacy, którzy wiedzą wiele i mają świadomość, ile jeszcze nie wiedzą i ci, którym się wydaje, że pozjadali wszystkie rozumy i pouczają innych.
Najbardziej boję takich jak ci biblijni faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy wiedzą o grzechu kobiety cudzołożnej i trzymając się prawa – sami od razu by ją skazali zapominając, nie chcą uznać, wypierając ze świadomości, swoją niedoskonałość i grzeszność, swoją nie- świętość!
Natomiast nie boję grzeszników, którzy choć upadli nie raz, nie dwa, nie trzy, a wielokrotnie – podnieśli i podnoszą się, i wciąż na nowo doświadczają szansy, że można zacząć na nowo. Tak, tych się nie boję – bo Oni (w odróżnieniu do tych pierwszych) przede wszystkim mają świadomość swoich własnych grzechów, słabości i upadków, a mając tę świadomość nie okłamują ani siebie, ani innych – i pomimo grzeszności są prawdziwi, pracują nad sobą i zmieniają się.
Tak, tych drugich się nie boję, bo do tych drugi należy owa kobieta cudzołożna, której Jezus nie potępił pomimo jej wielkich grzechów. To o niej wspomina Tradycja Kościoła nazywając ją: święta jawnogrzesznica, a o tych innych oskarżających, o nich Biblia tylko wspomina i nic więcej o nich nie wiemy, bo byli – jak im się wydawało tacy święci, tacy sprawiedliwi, tacy pobożni i wyjątkowi, że… nie zmieścili się w Biblii, ani w Tradycji.
• Ten fragment Ewangelii wciąż na nowo przypomina nam, że sami nie jesteśmy święci, obyśmy nigdy nie uwierzyli w to, że jesteśmy bez grzechu!
• Ten fragment Ewangelii mówi nam o tym, że Bóg nikogo nie potępia – więc skoro Bóg, który jest święty nie potępia, to czy ja – grzesznik – mogę potępiać innych grzeszników?
• Ten fragment Ewangelii pokazuje, że Bóg zawsze dostrzega w człowieku dobro, wydobywa je na zewnątrz i daje kolejną, kolejną i kolejną szansę.
Ta Ewangelia pokazuje Jezusa i dwie postawy ludzi – grzesznicę, która staje w prawdzie o sobie i swojej grzeszności i – oskarżycieli, którzy choć sami są nie-święci, to widzą jej, a nie swój grzech.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here