W ostatnich dniach maja, miesiąca poświęconego szczególnej modlitwie do Matki Bożej, zostałem zaproszony do niewielkiej – bo zaledwie 1,5 tys. parafii na obrzeżach naszej diecezji (jest to parafia granicząca już z inną diecezją) do odprawienia Mszy świętej i nabożeństwa majowego przy przydrożnej kapliczce.

Nie ukrywam, że z radością odpowiedziałem na tę propozycję i zaproszenie, bo to niecodzienne zaproszenie i niecodzienne wydarzenie – które ma miejsce już tyko na wioskach. Modlitwa przy kapliczce, tzw. majowe, to nasza piękna Polska tradycja, która pokazuje pobożność ludową nie narzuconą przez Kościół, ale wynikając a miłości do Pana Boga. Jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, bo… do kapliczki przychodzą babcie ze swoimi wnukami, całe rodziny, ale i rodzice ze swoimi małymi dziećmi. Wszyscy idą by zaśpiewać litanię i chwalcie łąki umajone – pieśń która niesie nas przez cały maj.

Wraz z proboszczem celebrowaliśmy Mszę świętą, poświęciliśmy pola – wszak był to czas przed Wniebowstąpieniem Pańskim – oraz odśpiewaliśmy majowe.

Na tym jednak spotkanie się nie skończyło, bo po majowym – po modlitwie, mieszkańcy wioski przygotowali grilla i spotkanie w remizie, gdzie nie tylko była kolacja, ale i śpiewy i tańce.

Można być razem w społeczności lokalnej – i na modlitwie, i we wspólnym biesiadowaniu i swojej codzienności w którą wpisuje się wiara w Pana Boga!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here