Każdy z nas ma swoją historię życia napisaną samodzielnie – w wieku dojrzałym, ale i pisaną przez naszych bliskich, którzy byli i są obecni w naszym życiu, bo dawali i dają nam wskazówki jak żyć, którą drogą iść i jak postępować, by się nie pogubić w naszym życiu – naszej drodze do dorosłości, dojrzałości.
Niewątpliwe takimi ludźmi są nasi Rodzice – to oczywiste, ale i Dziadkowie, o których czasem zapominamy. By jednak nie zapomnieć przypomina nam o tym kalendarz, w którym w styczniu są dwa szczególne dni – Dzień Babci i Dzień Dziadka.
Po co są te dni? Są po to, by nie zapomnieć, by przypomnieć sobie jak wiele zawdzięczamy Tym, którzy byli – lub nie byli przy nas, kiedy stawialiśmy pierwsze kroki w naszym życiu.
W moim życiu poznałem troje dziadków – dwie Bacie i Dziadka. Drugi dziadek wiedział o mnie, wiedział, że przyjdę na świat, ale przed moim urodzeniem zmarł. Ale odkąd pamiętam, choć Dziadziusia nie znałem, był obecny w moim życiu – oczywiście dzięki moim Rodzicom – w ich opowieściach, wspomnieniach, fotografiach, a przede wszystkim w odwiedzaniu Go na cmentarzu. Tak cmentarz i grób Dziadziusia był obecny w moim dzieciństwie i jest obecny i dziś – nie tylko 1 listopada, ale kilkanaście razy w ciągu roku, kiedy bywam na cmentarzu by się za niego modlić, zapalać znicz i postawić kwiaty.
Za mojego dorosłego życia najpierw odeszła Babcia, następnie drugi Dziadziuś, ale… z nami jest jeszcze – Bogu dzięki – druga Babcia (dziś już prababcia, bo ma troje prawnuków). Dzień Babci to dzień wdzięczności za życie, okazane serce, miłość i to wszystko co mówiła i robiła w całym naszym – jako wnuków- życiu. Ta wdzięczność okazywana jest przez cały rok, ale w tym dniu w sposób szczególny.
Dzień Babci i Dzień Dziadka, to także wizyta na cmentarzu, by… wspomnieć, zapalić znicz i pomodlić się za moich Dziadków, których nie pamiętam, bo ich nie poznałem, ale i tych, których wspominam i czekam na spotkanie z nimi w wieczności. Oni są – choć dostrzegalnie oczami ciała, ale duchowo wiem, że są i – namacalnie poprzez różne działania w moim – naszym rodzinnym życiu – doświadczam ich opieki i obecności.
Miłość sięga po za grób. Miłość idzie w wieczność. Miłość jest pomostem pomiędzy światem żywych i umarłych. Miłość – jak mówi św. Paweł – nigdy nie ustaje!