W czasie tegorocznych wakacji dość dużo chodzę, co jest oczywiście nie bez powodu, gdyż w czasie tych wakacji chcę pójść na pielgrzymkę, ale i chodząc – wychodzić wiele kilometrów i zrzucić kilka nadprogramowych kilogramów.
Kiedy kilka dni temu wracałem pieszo po odwiedzinach u mojego rodzeństwa przechodziłem obok lokalnego ryneczku znajdującego się pomiędzy blokami. Wśród wielu straganów, na dwu krzesłach siedziały starsze panie sprzedając jakieś tam własne wyroby. W momencie, gdy usłyszały dzwony kościelne wybijające godzinę 12:00 ich dłonie się złożyły i rozpoczęły cichą, jakby bez słów, modlitwę.
Muszę powiedzieć, nie mogłem przejść obojętnie obok tego, co widziałem. Nie potrafiłem nie zatrzymać się i nie zrobić zdjęcia, bo widok ten, tak publiczny, tak prosty w swym wyrazie był dla mnie niezwykle wzruszający i poruszający.
Kiedy kobiety zakończyły modlitwę podszedłem do nich i zapytałem wprost – przepraszam, czy panie przed chwilą odmawiały Anioł Pański? Obie odpowiedziały – tak, oczywiście! – Ja proszę pana, powiedziała jedna głaszcząc mnie po policzku, od wielu lat codziennie odmawiam tę modlitwę. To normalne, że jak dzwonią dzwony to się modlę. – powiedziała.
Podziękowałem paniom za ich piękne świadectwo i poszedłem dalej w drogę do domu. Tak, nie ma przypadków. Szedłem akurat tamtędy, właśnie o tej godzinie, zobaczyłem te właśnie dwie kobiety, które akurat tego dnia w tym miejscu sprzedawały. Nie ma przypadków.
Czy jest wiara w narodzie? Jest! Czy ludzie dziś się modlą? Modlą się! Dla wielu Pan Bóg, wiara i Kościół to nie tyle słowa, idee, wartości, to po prostu życie, codzienność, powszedniość, normalność i oczywistość.