Po 22 latach od matury w swojej szkole – nadal katolickiej nie tylko z nazwy!

0
105

W minionym tygodniu – z racji 25lecia beatyfikacji Założyciela mojej szkoły odbyło się święto jej Patrona.

Z uwagi na to, że został zaproszony mój biskup, to ja – całkowicie służbowo – pojawiłem się na tej uroczystości.

Szkoła jest już inna, niż ta, którą pamiętam sprzed 22 lat, ale… wśród nowej kadry nauczycielskiej znalazło się trzech moich belfrów – pani profesor od matematyki, polskiego i pan profesor od w-f.

Po uroczystościach w świątyni, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie, gdyż widać – w odróżnieniu od innej szkoły „katolickiej” w moim mieście, że szkoła katolicka może być katolicka nie tylko z nazwy, założeń ale i z zasad, które nie są tylko na papierze, ale są wcielane w życie. By nie być gołosłownym powiem, że we Mszy św. uczestniczyli wszyscy uczniowie i nie była to Msza dla chętnych.

Być na Mszy to jedno, ale… do Komunii Świętej nie przystąpiło 2,3 czy 30 uczniów, ale znakomita większość wraz z nauczycielami – to nie są tylko słowa, ale są poparte filmem, który nagrałem specjalnie by to pokazać. Przy ołtarzu nie było pustek, bo ławki wyplenione były ministrantami- uczniami ze szkoły, a oprawę muzyczną zapewniła schola szkolna, a w zasadzie cała szkoła, która potrafiła śpiewać – do tego stopnia, że nie było potrzeby organisty parafialnego.

Da się? Oczywiście, że się da! Jak ktoś dziś uważa, że nie da się stworzyć i prowadzić szkoły katolickiej z zasadami to jest to przykład, że się da.

Albo będziemy chcieli, by w szkole było fajnie, albo by to była szkoła katolicka. Albo będziemy kładli nacisk na katolickość szkoły, w której będą konkretne zasady wynikające z wiary, przekonań i tradycji katolickich, albo w szkole katolickiej w dni postne będziemy podawali pokarmy mięsne, bo przecież to małoletni i nie koniecznie musza mieć coś narzucone. Albo, albo. Nie da się by było tak nijako… niby katolicko! O jej ale mi się ulało… Ulało się, bo rozpiera mnie duma ze szkoły katolickiej, której jestem absolwentem! Szkoły, która do dziś ma swoje zasady, szkoła w której się udaje.

Dodam, że dla mnie osobiście jako dla chłopaka, który po zakończeniu szkoły podstawowej przekroczył progi koedukacyjnego Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w moim mieście ważne było również to, że pomiędzy klasami szkolnymi w budynku szkoły znajduje się kaplica, która po dziś dzień jest w szkole.

To wyjątkowe miejsce, w którym podobnie jak przed 22 albo 26 laty, kiedy przekroczyłem progi KLO codziennie o 7:30 – przed lekcjami – odprawiana jest Msza święta dla chętnych uczniów. Uczniowie wiedzą, że są u siebie w swojej szkolnej kaplicy. Na każdej przerwie mogą wejść na chwilę modlitwy i oddać Panu Bogu swój sprawdzian, kartkówkę, czy też spotkanie z dziewczyną lub chłopakiem idąc na randkę. Śmieszne? Może dla kogoś tak, dla mnie nie!

Szkoła katolicka, szkoła z zasadami, szkoła z tradycjami, szkoła, która może mieć zasady i być fajną – bo dodam, że rekrutacja odbywa się co roku i spora część chętnych zostaje odesłana z kwitkiem co świadczy o popularności, zainteresowaniu i renomie szkoły. Szkoła prawdziwie katolicka, a nie tylko z nazwy nie musi starać się o ucznia, wystarczy że będzie robić to, co reprezentuje jej szyld, a uczniowie sami przyjdą.

Jestem dumny z mojej szkoły. Po raz kolejny powiem, że w moim mieście, w centrum Polski może być prowadzona, jest prowadzona szkoła katolicka z zasadami nie na papierze, ale w realu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here