Już po raz 10. Miałem okazję uczestniczyć jako fotograf w Święceniach Kapłańskich diakonów, którzy podobnie jak ja ukończyli Wyższe Seminarium Duchowne w mojej diecezji.
Muszę przyznać, że co roku Święcenia Kapłańskie są inne. Składa się na to wiele czynników. W ubiegłym roku święcony był tylko jeden kapłan, w tym roku – Bogu dzięki – czterech kapłanów. Ale… nie jest to już tak, jak bywało, że było ich 6,8, a nawet 10 nowych kapłanów. Odnoszę również wrażenie, może mylne, że jednak kiedyś zupełnie inaczej przeżywało się Święcenia, że było to bardziej podniosłe, wzruszające, pełne powagi i majestatu wydarzenie. Wynikało to z tego – przynajmniej ja tak uważam – że Święcenia Kapłańskie to Sakrament, który przyjmuje się raz na całe życie, powiem więcej nawet nie do śmierci, a na wieki. Dziś mam wrażenie – obserwując świat i ludzi oraz czytając doniesienia prasowe, że kapłaństwo stało się jednym z zawodów, do którego przygotowuje się młodych i trochę starszych panów, którzy… zawsze będą mogli się przebranżowić – wszak kapłaństwo podobnie jak inny zawód można przecież zmienić. Sam się dziwię tym, co piszę, ale co raz częściej słyszę, gdy właśnie o kapłaństwie mówi się tak, jak o innych zawodach, który można zmienić, a nie mówi się już o kapłaństwie jak o powołaniu – daru i tajemnicy, które jest schowane w człowieku, naczyniu glinianym, które owszem może się potłuc, rozpaść, pęknąć.
Do tegorocznych Święceń Kapłańskich w mojej diecezji przystąpiło czterech diakonów na których zostały nałożone ręce, została odmówiona modlitwa konsekracyjna, którym namaszczono dłonie Krzyżmem Świętym, i którzy zostali wezwani imiennie i posłani, by sprawować sakramenty i głosić Słowo jako szafarze Bożych Tajemnic.
W tym roku podobnie jak w ubiegłych 9 latach uczestniczyłem w Święceniach jako dziennikarz – robiąc zdjęcia, nagrywając i potem pisząc o Święceniach do mediów, ale również jako ksiądz – to jest ten moment, kiedy zakładam komżę i stułę i podobnie jak inni księża podchodzę do nowo wyświęconych, by nałoży ręce i przekazać im znak pokoju – gest przyjęcia do prezbiterium Kościoła lokalnego.
Niech Pan Bóg, któremu nowi kapłani oddali swoje życie wytrwają w tym, co ślubowali i będą wierni Tajemnicy Boga unaocznionej w tajemnicy ich Powołania, które nie jest zawodem, ale wybraniem do Służby Bogu i ludziom nie tylko w doczesności ale i w wieczności.