Zakończył się już tegoroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, który był poprzedzony – jak co roku – Dniem Judaizmu. Tegoroczny Dzień Judaizmu był związany z galą przyznania nagrody Menory Dialogu dla mojego księdza arcybiskupa, który by odebrać tę nagrodę udał się do Poznania. Jest to jedna z bardziej prestiżowych nagród przyznawana dla osób zaangażowanych w dialog Chrześcijańsko – Żydowski.
Tak ważna nagroda, tak ważne wydarzenie więc nie mogło i mnie tam zabraknąć. Zatem wybrałem się w podróż do Poznania, aby zarejestrować i zrelacjonować to wydarzenie i zamieścić – udostępnić – je w mediach diecezjalnych i ogólnopolskich.
Do Poznania zajechałem dużo wcześniej, więc miałem chwilę, aby pochodzić po centrum miasta fotografując je. Piękne poznańskie kamieniczki, remontowany stary rynek z pięknym ratuszem, no i stare zabytkowe kościoły. Chodząc po starym rynku wszedłem w jedną, drugą uliczkę i stanąłem na ulicy żydowskiej przed kościołem pw. Najświętszej Krwi Pana Jezusa. Znam ten kościół i związaną z nim historię. Wszedłem do środka, ale tylko do przedsionka, bo krata w kruchcie była zamknięta. Kiedy robiłem zdjęcia przyszedł akurat pan kościelny i otworzył kościół, więc mogłem wejść do środka. Zapytałem – czy to właśnie ten kościół? Tak, proszę pana, to ten kościół. Kościół związany z historią pierwszego cudu eucharystycznego, który miał miejsce w Polsce. Wybudowany w miejscu, gdzie Żydzi, którzy wykradli z jednego poznańskich kościołów trzy konsekrowane Hostie i w tym miejscu, w kamienicznej piwnicy sztyletami je przekuwali, a Hostii trysnęła krew. Stąd właśnie to wezwanie poznańskiej świątyni.
Kiedy robiłem fotografie kościelny zapytał mnie skąd jestem i wytłumaczył mi, że temat tego kościoła, który jest sanktuarium, jest tematem niewygodnym, do tego stopnia, że freski które przedstawiają żydów przekuwających Hostie chciano kazać zasłonić, by nie drażniły. Od pomysłu odstąpiono. A może chce pan zejść do piwnicy? Zapytał mnie kościelny. Przyznam, że byłem już wcześniej w tym kościele – link pod wpisem – ale o piwnicy nie wiedziałem. Zeszliśmy do piwnicy, do tej kamienicznej piwnicy, gdzie dokonał się cud. W piwnicy znajduje się ołtarz, a za ołtarzem studnia – czynna do dziś – z której można zaczerpnąć i pobrać wodę. Wie pan – mówiłem do kościelnego – przez przypadek znalazłem się tutaj przed tym kościołem po raz drugi w życiu. Nie ma przypadków – proszę pana – odpowiedział kościelny. Tak, pomyślałem, nie ma przypadków. Zrobiłem jeszcze kilka zdjęć i poszedłem dalej do samochodu i dalej do celu mojej poznańskiej wyprawy.
Pojechałem do muzeum diecezjalnego, gdzie miała odbyć się gala przyznania nagrody. Przygotowałem kamerę, podłączyłem mikroporty, wziąłem w rękę aparat i dodatkowy obiektyw i tak przygotowany czekałem na rozpoczęcie medialnej pracy. I zaczęło się…
Gala trwała blisko półtorej godziny. Najpierw uroczyste zapalanie menory. Potem laudacja, druga laudacja, następnie wręczenie nagrody… Zarówno podczas zapalenia menory jak i wręczenia nagrody doświadczyłem co to znaczy medialny porządek, który jest w moim środowisku, w moim mieście. Takiej kultury jak u mnie z moimi operatorami z różnych telewizji, gazet – dodam świeckich – nie można szukać gdzieindziej. Tutaj… w tym przypadku obowiązywała reguła – moje foto jest najważniejsze. Ja muszę mieć najlepsze i muszę je mieć. Ehhhh doceniam to, co mam u nas w mieście.
Laudacje wygłoszone, nagroda przyznana, zdjęcia – lepsze, gorsze – zrobione to teraz czas na część artystyczną, w której wystąpił poznański zespół kameralny, który wykonał osiem żydowskich pieśni tradycyjnych.
Powiem, że na takim koncercie, tak wyjątkowym, tak pięknym, dawno nie byłem. To prawdziwie była uczta dla ucha, która wyzwoliła tak wiele pozytywnych emocji. To było prawdziwie coś wyjątkowego. Zresztą proszę posłuchać – bo nagrałem cały koncert, to coś absolutnie wyjątkowego.
Koncert zakończył całą uroczystość. Po spakowaniu sprzętu i po pamiątkowej fotografii z dwoma rabinami – Rabinem Polski i Rabinem Łodzi – ruszyłem w drogę powrotną do domu, by zebrany materiał przygotować, opisać i zamieścić w mediach.
To była, choć samotna, bo byłem w Poznaniu sam, to jednak piękna wyprawa zarówno edukacyjna, jak i kulturalna. Wyprawa, której by nie było, gdybym nie rozbił tego co robię na co dzień. Pan Bóg wie co robi!