To już chyba tradycja, że i zimą pielgrzymuję do Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Choć nie jest to piesze pielgrzymowanie, a samochodowe, to jednak jest to czas poświęcony na modlitwę i spotkanie z Matyją w Jej Jasnogórskim wizerunku. W tym roku również nie pielgrzymowałem sam, gdyż wraz ze mną do Matki Bożej pojechali moi najbliżsi.
Poniedziałek po pierwszej niedzieli stycznia, to doskonały czas, by wybrać się w drogę do Częstochowy, ale i wyjątkowa możliwość wejścia do Sanktuarium bez tłumu wiernych, spokojnej modlitwy, dłuższej chwili zadumy przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Królowej Polski.
Kaplica Matki Bożej była w zasadzie absolutnie pusta, było w niej zaledwie kilka osób. Były więc sprzyjające warunki do modlitwy osobistej, ale i możliwości uczestniczenia we Mszy świętej za tzw. kratą – szczególnie dla moich najbliższych.
Kiedy weszliśmy – wraz z moimi najbliższymi – do kaplicy Matki Bożej podchodząc niemal pod sam obraz zauważyłem, że… pewnie to nic nadzwyczajnego ale dla mnie absolutnie wyjątkowe – zobaczyłem jak moja 90 letnia Babcia natychmiast upadła na kolana i z torebki wyciągnęła swój wysłużony różaniec i zaczęła modlitwę na klęczkach. Obok Babci w modlitwie pogrążeni Rodzice. To absolutnie wyjątkowy widok, mocno zawstydzający i upominający mnie – wnuczka, syna, księdza!
Bo wiara, którą mam jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wiara moich dziadków, wiara moich rodziców, i … moja wiara. Tak, bo przykład idzie z góry. Od dziadków, przez rodziców.
Po Mszy świętej, którą miałem okazję współkoncelebrować w kaplicy Matki Bożej, a nawet mogłem przeczytać Ewangelię uczestniczyliśmy w uroczystym zasłonięciu obrazu Matki Bożej, które zawsze robiło i robi na mnie ogromne wrażenie.
Jak wspomniałem okres Bożego Narodzenia to również wyjątkowa szopka betlejemska, którą Ojcowie i Bracia Paulinie przygotowują pod wałami jasnogórskimi. Wyjątkowość tej szopki to fakt, że zgromadzone figurki, które przedstawiają codzienne życie w świecie poruszają się. Bóg przychodzi – rodzi się w naszej codzienności. To takie oczywiste i zwyczajne a zarazem wyjątkowe przesłanie tej szopki.
Oczywiście nie darowałbym sobie gdybym nie nagrał choć krótkiego filmu prezentującego szopkę.
A po modlitwie, odwiedzeniu szopki był czas… już tradycyjnie na wizytę w jasnogórskiej pierogarnii na pysznych częstochowskich pierogach.