Jak zwykle zapomniałem, i po terminie pojechałem na badanie techniczne mojego motocykla. Pojechałem jak zwykle na tę samą stację diagnostyczną, gdzie co roku od kilku lat się udaję ale niestety – panu diagnoście coś nie pasowało… a to, to… a to co innego, a w ogóle to proszę przyjechać po niedzieli. Odpowiedziałem, że i tak jestem już po terminie – najwyżej wirtualnie panu zatrzymają dowód rejestracyjny. Zabrałem się i pojechałem w inne miejsce.
Tam zostałem przyjęty, motocykl przeszedł badanie – kierunki, hamulce, amortyzatory, nr silnika i ramy, spisany licznik i wreszcie podbity dowód rejestracyjny.
Teraz już można bezpiecznie rumakować. Tak dla pełnego podsumowania dodam, że w czasie minionego sezonu motocyklowego – licząc od początku sierpnia 2019 do początku sierpnia 2020 – przejechałem 509 mil = 819 km