Kilka dni temu zadzwoniła do mnie siostra służebniczka z prośbą, bym… przyjechał do ich prowincjałatu i sfotografował im św. Józefa, który wisi w ich klasztornej kaplicy. Zbliża się ich 100 lecie obecności w naszym mieście, stąd chcąc przygotować zaproszenia, chcą na nich zamieścić św. Józefa,, którego wszystkie siostry z prowincji bardzo dobrze znają.
Pojechałem do klasztoru, zdjąłem obraz ze ściany. Ustawiłem go na podwyższeniu i zrobiłem kilka ujęć. Po wykonanej pracy zaproponowałem siostrze prowincjalnej byśmy w refektarzu wypili kawę, na co siostra przystała. Przy kawie był czas na rozmowę ale i wspominki, jak to jakiś czas temu – dziś siostra prowincjalna, a dawniej siostra dyrektor – przychodziła do sanktuarium na moje Msze niedzielne. Jak to miło mieć wszędzie znajomych.