Myślę, że odpowiedzi na to pytanie jest bardzo wiele. Ilu księży tyle odpowiedzi. Ile charakterów, tyle doświadczeń złych lub dobrych. Niemniej jednak – trzeba to powiedzieć z całą odpowiedzialnością za słowa – na naszych kapłańskich plebaniach jest bardzo różnie. Częściej – niestety- źle, niż dobrze. Czym to jest powodowane? Odpowiedź jest prosta – o tym, po pierwsze decydują względy czysto ludzkie, a dalej pycha, wyniosłość i często – niestety – brak pokory tak z jednej jak i z drugiej strony. Do tego wszystkiego dochodzi często władza i chęć zaistnienia, oraz – co najgorsze – pieniądze, a także chęć pokazania się przed innymi i …. Z tego wszystkiego często wychodzi dramat.
Owym dramatem jest niemożność dogadania się proboszcza z wikarym i na odwrót oraz duchownych z wiernymi. To przekłada się na brak współpracy, a często odbija się także na Bogu ducha winnych wiernych, którzy przecież chcą tylko, albo aż się modlić i korzystać z sakramentów świętych.
Podjąłem tutaj ten temat nie bez kozery, bo zrodził się on właśnie w czasie trwania tych rekolekcji. Sam w swoim blisko 10 letnim życiu kapłańskim miałem różne doświadczenia z proboszczami, ale to co zobaczyłem i czego doświadczyłem na tej plebanii, a nawet plebaniach w tej małej parafii skłoniło mnie do napisania tego tekstu.
W plebanii znajdującej się zaraz za kościołem mieszka sam proboszcz, a wikariusz w … wynajmowanym domu, na końcu jednej z uliczek tego niewielkiego miasteczka. Ktoś zapyta dlaczego, otóż wikariatka jest właśnie w budowie, a da Pan Bóg, że już niebawem, bo w czerwcu będzie gotowa do zamieszkania. Jednak na uwagę zasługuje zupełnie co innego.
W parafii gdzie przyszło mi głosić nauki rekolekcyjne posługuje proboszcz i wikariusz – neoprezbiter. Jak miło zobaczyć zdrową relację proboszcz – wikary, relację która nie jest oparta na strachu, zazdrości, współzawodnictwu, czy zawiści, ale na realnej współpracy, koleżeństwie i zrozumieniu.
Wikary nie boi się proboszcza, rozmawia z nim, prowadzi grupy parafialne, przygotowuje dekoracje i pełen zaangażowania posługuje w parafii i szkole. Wszystko za przyzwoleniem gospodarza parafii i jego błogosławieństwem.
Proboszcz nie boi się wikarego, nie jest zazdrosny o relacje jakie ma z parafianami, zaprasza go na posiłki, kawę, dał klucz wikariuszowi od plebanii, by ten czuł się jak u siebie w domu. Czy może być normalnie? Może! Tak, może być normalnie, i owa normalność jest możliwa, pomimo tego, że wielu twierdzi inaczej.
Życzę każdemu proboszczowi by nie bał się o swoją pozycję, ale wykonywał swoją pracę, swoje obowiązki, piastował swój urząd najlepiej jak potrafi i nie obawiał się, że wikariusz zabierze mu jego chwałę. Życzę każdemu wikariuszowi, by trafił na proboszcza, który nie będzie zazdrosny, ale pełen zrozumienia, otwarty, życzliwy i pomocny, że będzie przyjacielem, kolegą „z pracy”, a nawet ojcem, który wskazuje co i jak należy robić, by było zrobione i każdy był zadowolony.