Piątkowe popołudnie spędziłem u zaprzyjaźnionych ze mną Sióstr zakonnych, w miejscowości położonej niedaleko mojego miasta.
Tam sprawowałem Mszę świętą połączoną z nieszporami i … nieplanowanym kazaniem.
Po zakończonej liturgii, był czas na coś słodkiego przygotowanego przez Siostry i pyszną kawę.
Jak dobrze, że są takie Siostry, które się za mnie grzesznika się modlą, wspierają ale i dają dużo radości. Niech Pan Jezus będzie za Nie uwielbiony!