W czasie święceń kapłańskich dokonuje coś zupełnie wyjątkowego. Katedra jest swoistą górą Tabor na której dokonuje się przemienienie. Oto do katedry wchodzi diakon (wprawdzie po pierwszych święceniach,) a wychodzi ktoś zupełnie inny, kapłan, który może sprawować sakramenty święte.
Po Uroczystościach związanych z przyjęciem Sakramentu Święceń, każdy Neoprezbieter – (tak nazywa się nowo wyświęconego kapłana) otrzymuje od swojego przełożonego, którym nie jest już rektor seminarium, bo ono się już skończyło a Biskup, któremu się ślubowało, otrzymuje się urlop. Ten czas jest wyjątkowy, gdyż młody ksiądz przygotowuje się do sprawowania swojej pierwszej Mszy świętej, którą od początku do końca odprawa. Tę Prymicję celebruje się w swojej rodzinnej parafii, pośród wiernych, wśród których się żyło i wzrastało. To wyjątkowe wydarzenie także w życiu parafii, gdyż zarówno wierni jak i duchowni – Ksiądz Proboszcz ma wielką radość, że z jego wspólnoty parafialnej Pan Bóg powołał do służby w swojej winnicy.
W tradycji Polskiej, szczególnie na wsiach i małych miastach, choć zdarza się też w dużych aglomeracjach miejskich, że Neoprezbiter przed Mszą święta prosi swoich rodziców o błogosławieństwo. Tą prośbą nawiązuje się do błogosławieństwa małżonków, którzy mają przyjąć sakrament małżeństwa. W katalogu sakramentów, którego uczymy się do pierwszej Komunii Świętej mówimy: małżeństwo lub kapłaństwo, bo trzeba wybrać albo, albo, ale wybierając kapłaństwo także prosi się rodziców, bądź rodzica o ten dar rodzicielskiego błogosławieństwa na drogę, drogę pójścia za Panem, drogę prowadzenia wiernych do Boga.
Po błogosławieństwie w zwyczaju jest, że kapłan ubrany w szaty liturgiczne wyrusza w procesji ze swego domu do rodzinnej parafii, by celebrować Eucharystię. Neoprezbiter najczęściej idzie w tzw. wieńcu wykonanym z liśc,i który jest niesiony przez dziewice ubrane w białe suknie. To symbol czystości i niewinności i całkowitego oddania się Bogu na służbę przez tego, który idzie we wnętrzu wieńca. Procesja zmierza do świątyni, z oddali słychać dzwony witające przybywających.
Wszyscy wchodzą do kościoła i rozpoczyna się uroczysta Msza święta. Jako że pochodzę z parafii franciszkańskiej i jak sięgam pamięciom gdy odbywały się prymicje przy ołtarzu nie stał tylko jeden kapłan, ale i jego współbracia nowo wyświęceni. Nawiązując do tej tradycji i ja chciałem by w mojej radości brali udział moi współbracia kapłani, których zaprosiłem do wspólnej celebracji Eucharystycznej. To wraz wspólnoty i dziękczynienia Panu Bogu za powołanie i wspólnie spędzone lata drogi ku kapłaństwu.
Eucharystia się rozpoczyna, po pozdrowieniu kapłan zapowiada intencję Mszy św. zawsze, prawie zawsze jest to intencja dziękczynna Panu Bogu za dar kapłaństwa ale i błagalna za rodziców, rodzeństwo, najbliższych. Eucharystia z natury swojej jest dziękczynienie dlatego też, intencja ta jest jak najbardziej uzasadniona. Następnie ksiądz proboszcz wita swojego parafianina – kapłana w świątyni, która jest jego rodzinnym Domem Bożym. To szczególny moment. Wielu kapłanów wywodzi się z szeregów ministranckich, tak więc ksiądz, który dotąd posługiwał przy ołtarzu kapłanowi, teraz przy nim stoi i sam odprawia Święta Liturgię. Liturgia biegnie swoim rytmem. Do momentu kazania, które to prawie zawsze wygłasza kapłan związany z neoprezbiterem lub poproszony przez niego. Często w kazaniu ukazana jest postać i droga do kapłaństwa młodego księdza. Bywa, że jest to swoisty hymn pochwalny ku czci J
Przyznam, że słuchając swego kazania patrzyłem w swoich myślach na swoje życie i nie mogłem uwierzyć, w głowie mi się nie mieściło i po dzień dzisiejszy się nie mieści, że mnie Pan Bóg wybrał i powołał. To wprost nieprawdopodobne, że ja stoję za ołtarzem w świątyni. To jest jak jakaś bajka, jak sen i za chwilę się obudzę. Niesamowite!
Potem moment ofiarowania darów, prefacja i moment zupełnie wyjątkowy PRZEISTOCZENIE. Słowa Jezusa z ostatniej wieczerzy, to jest Ciało moje, to jest Krew moja. Niesamowite, wyjątkowe uczucie, jedyne takie. Słowa, które wypowiadam, a które Jezus pozwala mi wypowiedzieć wobec zgromadzonego ludu Bożego. Dalej trwa Liturgia, Komunia święta i po modlitwie po komunii życzenia. Życzenia od kapłanów, grup parafialnych i najbliższych. Pamiętam dobrze, że dla mnie były ważne życzenia i obecność mojej wspólnoty ministranckiej. Tych wśród, których wzrastałem, którzy byli obok mnie i wraz ze mną służyli przy ołtarzu. Po życzeniach następuje dla wielu (dla mnie także) trudny moment, trudny bo wzruszający, moment podziękowania. Podziękowania Panu Bogu, Rodzicom, Rodzeństwu, Dziadkom, rodzinie, znajomym, kapłanom, przełożonym i wszystkim, którzy przyczynili się, by powołanie kapłana wzrastało i mocno się ugruntowało. Na koniec Eucharystii Neoprezbiter udziela Błogosławieństwa Prymicyjnego. Na głowy zebranych nakłada ręce, a wierni podejmują je i całują. To zwyczaj związany z tym, że dłonie kapłana zostały namaszczone- konsekrowane i w nich kapłan trzyma Ciało i Krew Pańską. To wyraz szacunku i miłości. Jak sięgniemy do tradycji Polskiej możemy dostrzec także w literaturze, że kapłana zawsze całowano po rękach nie tylko w czasie prymicji. Przyznam, że dobrze iż zwyczaj ten został zaniechany, choć był bardzo uzasadniony. Każdy po błogosławieństwie prymicyjnym otrzymuje pamiątkowy obrazek prymicyjny, który jest związany z zadaniem, by modlić się za tego kapłana.
Po zakończeniu Prymicji jest czas na wspólne świętowanie. Najczęściej jest to przyjęcie połączone z tańcami. Jest to robione na wzór wesela, tyle tylko, że w tym wypadku brakuje panny młodej, jest tylko oblubieniec. Ktoś może pomyśleć, powiedzieć to już przesada. Absolutnie nie! Trzeba się radować i cieszyć, że Pan Bóg dał człowiekowi tak wielki dar, tak piękne i wyjątkowe powołanie, taką cudowną łaskę – Kapłaństwo.