Jestem księdzem 29 miesięcy tj, prawie 2,5 roku i jakiś czas temu, na początku mego kapłaństwa zastanawiałem się nad sensem modlitw za zmarłych zwanych – wypominkami. Po co to czynić, jaki jest tego cel?
Wypominki odbywają się u mnie w parafii przed Mszą św. o godz. 8:00 i 10:00. Czytam imiona i nazwiska wielu ludzi, których nie znałem. Nie znałem ich historii życia a jednak co niedziela wspominam ich przed Bogiem i proszę Go o zmiłowanie nad nimi.
Trochę buntowałem się przeciw temu nabożeństwu ale trwało to do czasu, kiedy do tych imion i nazwisk zaczęły dołączaćosoby, które znałem, które odwiedzałem w czasie pierwszych piątków miesiąca, wizyty kolędowej czy też widziałem ich w świątyni w niedzielę czy w tygodniu. Znałem ich czasem tylko z widzenia.
Dziś mogę śmiało powiedzieć, że ktoś dając nazwiska i imiona zmarłych na wypominki:
1. czyni zadość słowom Pisma Świętego: obowiązkiem żywych jest modlitwa za umarłych…
2. zwalnia się tym samym z pamięci i modlitwy za zmarłych, gdyż czyni to za mnie wspólnota Kościoła.
Po co więc jest nabożeństwo za zmarłych zwane wypominkami? Po to by wyjednać modlitwą u Boga niebo dla tych, którzy odeszli, po wtóre by Ci którzy już są bliżej Boga pamiętali o nas, którzy jeszcze pielgrzymujemy do wieczności.