Od ponad czterech lat posługuję w mojej diecezji pracując w mediach. To mój – do czego wciąż się przyzwyczajam – chleb powszedni. Jednak od tych czterech lat miałem po raz pierwszy okazję spotkać się z moim przełożonym w moim biurze.

Arcybiskup był po sąsiedzku w sądzie biskupim, ale znalazł też chwilę na spotkanie ze mną w moich, a tak naprawdę w Jego progach, bo przecież, to co robię, jest posługą na rzecz diecezji, a tym samym dla mojego Biskupa.

To jest niesamowite gdy Szef przychodzi do swojego pracownika, przychodzi nie po to, aby „zmyć” mu głowę ale powiedzieć: dobrze, ze to robisz to, co robisz!