Artykuł w tygodniku katolickim niedziela

0
71

Wczoraj na maila dostałem informację, że mój artykuł, o moim Świętym ukaże się w najnowszym, numerze tygodnika katolickiego Niedziela. To wspaniała wiadomość, gdyż jesteśmy dopiero co po wspomnieniu liturgicznym tego Świętego (19 września), już po rozpoczęciu roku szkolnego, a niejako w przededniu rozpoczęcia roku akademickiego. Na to wszystko nakłada się jeszcze 350 rocznica śmieci św. Józefa. Niech ten Święty patron uczniów i studentów wyprasza przed Bogiem potrzebne łaski wszystkim którzy wzywają Jego wstawiennictwa przed Bogiem.

 

Święty Józef z Kupertynu – patron uczniów i studentów

350 rocznica urodzin św. Józefa

 

W Kościele Katolickim przeżywamy aktualnie Rok Wiary ogłoszony przez Ojca świętego Benedykta XVI. W tym szczególnym czasie przypatrujemy się wierze Kościoła oraz  badamy jaka jest nasza wiara. W tym Roku Wiary, Pan Bóg stawia na drodze naszego życia, żywe drogowskazy, które uczą nas jak żyć, jak iść przez ziemię, by swoim postępowaniem zasłużyć na niebo. Tymi żywymi drogowskazami są święci, którzy poprzez miłość do Boga i drugiego człowieka, przez umiłowanie Eucharystii i Ewangelii przeszli przez ziemię i zakończyli swoją pielgrzymkę, a Kościół wyniósł ich do chwały ołtarzy.

Zakończyły się wakacje, czas wypoczynku i zabawy. Dla jednych od pierwszego września dla innych od pierwszego października zaczyna się czas wytężonej pracy: zdobywania wiedzy, mądrości oraz wiary. W tym naukowym czasie u początku roku szkolnego i akademickiego poznajmy jeden z takich Bożych Drogowskazów. Poznajmy patrona studentów, uczniów i orędownika zdających egzaminy: Świętego Józefa z Kupertynu, którego 350 rocznicę urodzin właśnie przeżywamy.

Kim był Józef z Kupertynu? Dlaczego został świętym Kościoła? Czym się zasłuży? Co takiego zrobił, że stał się bliski uczniom i studentom? Dlaczego jest tak wyjątkowym świętym? Na te i podobne pytania spróbujmy sobie odpowiedzieć.

Giuseppe Dessa przyszedł na świat w małej włoskiej miejscowości Kupertyn w 1603 roku. Jego życie młodzieńcze naznaczone było  modlitwą i pracą. Gdy dorósł rodzice posłali go do szkoły przy parafialnej jednak jego edukacja nie trwała zbyt długo z dwu powodów. Pierwszym było, jak mówili nauczyciele, całkowite rozkojarzenie i nieumiejętność przyswajania sobie wiedzy. Drugim powodem była choroba – gangrena, która unieruchomiła go w łóżku na 5 lat. Choroba zakończyła się cudownym uzdrowieniem, za wstawiennictwem Matki Bożej. Do szkoły już nie wrócił, uczył się zawodu w znajomych rodziców: był sprzedawcą, uczył się szewskiego cechu  ale żadna z prac nie była dla niego dobra. W żadnej się nie sprawdził,  z każdej go usuwano, nazywając naiwnym, roztargnionym, a wreszcie głupim! Kiedyś Matka Józefa powiedziała do niego: do czego Ty się nadajesz/ Kim ty będziesz? Co z ciebie wyrośnie? Syn milczał. Po jakimś czasie za namowa swojej matki i stryja wstąpił do zakonu braci mniejszych konwentualnych. Chciał zostać zakonnikiem. Przydzielony do pracy w klasztornej kuchni nie pracował tam jednak zbyt długo. Otrzymał przydomek: brat niezdara i odesłano go do pracy w stajni. Z oddaniem podjął się nowego zadania. Przypomniał sobie dzieciństwo i prace jakie wykonywał w domu rodzinnym. Pewnego dnia w klasztorze odbywała się wizytacja kardynała z Rzymu. Drugiego dnia wizytacji wieczorem Kardynał przechodził obok  stajni i usłyszał śpiew zajrzał i zobaczył zakonnika przegarniającego słomę i przygotowującego posłanie dla małych owieczek. Kardynał zagadnął zakonnika. Po niedługiej rozmowie dostojnik kościelny udał się na spoczynek gdyż następnego dnia miał wrócić do Rzymu. Gdy nadszedł czas zakończenia wizytacji w ostatnim swoim słowie skierowanym do przełożonych klasztoru powiedział: macie tu kandydata do kapłaństwa, choć dziś zajmuje się niezbyt ważne miejsce ale to będzie święty kapłan. Kardynał mówił o bracie Józefie z klasztornej stajni. Drogi Ojcze Przełożony wyślijcie go na studia, oto moje zalecenie- powiedział wizytator. Tak też się stało! Brat Józef zakończył swoją prace w stajni i przeniósł się do innych mniej czasochłonnych zajęć w klasztorze by mógł je połączyć z nauką przedmiotów potrzebnych do tego by zostać w przyszłości kapłanem. W czasie w jakim, żył brat Józef nie było jeszcze seminariów duchownych, gdzie kształcono przyszłych księży. Nauki wiec pobierał od starszych kapłanów-zakonników przebywających w klasztorze. Nauczanie Józefa wymagało zdeterminowania profesorów oraz dużej cierpliwości. Nauka szła jak po grudzie. Poirytowanym nauczycielom swoim odpowiadał pokornie: miejcie cierpliwość nade mną, tym większa będzie wasza zasługa w niebie. Gdy przyszedł czas egzaminu przed subdiakonatem( tzw. niższe święcenia)gdy poszedł na egzamin zapytany przez biskupa nie odpowiedział na żadne z zadanych pytań. Biskup – przewodniczący komisji egzaminacyjnej na zakończenie zapytał: a czy umiesz odmawiać różaniec? Czy modlisz się do Maryi? Tu padła odpowiedź twierdząca- kocham Matkę Bożą powiedział Józef. Jak kochasz Maryję, to ja cię wyświecę- powiedział biskup.  Kolejnymi święceniami był diakonat, do którego trzeba było zapoznać się i nauczyć na pamięć cytatów z biblii po łacinie. Oczywiście pamięć i język łaciński to kolejne dwa wielkie „problemy” Józefa. Poszedł na egzamin podano mu cytat (Łk. 10.22) W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.>>  Cytat ten wyrecytował z pamięci bez najmniejszego problemu dzięki czemu dostał przepustkę do niższych święceń – diakonatu. Ostatni egzamin dotyczył sakramentów i prawa kanonicznego. To była przeszkoda nie do przeskoczenia ani do przejścia- tylko Pan Bóg mógł tutaj zdziałać cud. Gdy nadszedł czas egzaminu diakon Józef wybrał się do Rzymu. Udał się do pałacu kardynała, który miał przeprowadzić egzamin. W holu na egzamin czekało wielu kleryków. Nagle drzwi się otworzyły i wyszedł kardynał by powitać oczekujących. Wśród wielu twarzy kardynał dostrzegł tę jedną. Był to zakonnik w czarnym habicie z zakonu świętego Franciszka. Kardynał krzyknął: bracie Józefie to Ty? Był to ten sam kardynał, który przed laty wizytował klasztor i polecił wysłanie Józefa na studia. Kardynał wyściskał Józefa a do jednego z członków komisji powiedział- ten zakonnik już zdał egzamin i to celująco!  Tak zakończyła się edukacja tego, który do szkoły miał pod górkę a wiedza nie chciał wejść do głowy. Józef został kapłanem 18 marca 1628 roku. Kapłaństwo istotnie, jak powiedział kiedyś kardynał dla Józefa stało się „przepustką” do świętości.  Kilka lat po święceniach zaczęły dziać się cuda. Ociec Józef zasłynął z lewitacji – unoszenia się w czasie sprawowania Najświętszej Eucharystii. Wielu ludzi przybywało by zobaczyć tego niezwykłego zakonnika i niezwykłe zdarzenie. To zainteresowanie wiernych spowodowało zainteresowanie świętego officjium – inkwizycji, która zabroniła Józefowi sprawować Mszę św. a następnie przenosiła go z klasztoru do klasztoru. Niestety wyjątkowość zakonnika dotarła do każdego zakątka Italii.

Świętobliwy zakonnik umiera 19 września 1663 roku i zostaje pochowany na zakonnym cmentarzu. Papież  Benedykt XIV ogłosił go błogosławionym a papież Klemens XIII w 1767 roku ogłosił Go świętym. Liturgiczne wspomnienie św. Józefa przypada 19 września.

Święty Józef z Kupertynu jest w kościele patronem uczniów studentów i zdających egzaminy.

W tym czasie rozpoczęcia roku szkolnego, akademickiego przyzywajmy wstawiennictwa tego wielkiego Świadka wiary w Pana Boga i miłości do Kościoła Świętego. W 350 rocznicę urodzin Świętego prośmy Pana Boga w naszych intencjach przez wstawiennictwo świętego Józefa:

 

Akt ofiarowania się świętemu Józefowi z Kupertynu

 

Do Ciebie, święty Józefie z Kupertynu, przychodzę, by prosić Cię w intencji, która jest ukryta głęboko w moim sercu. Wiem, że swoim wstawiennictwem możesz wiele wyjednać u Miłosiernego Boga. Znam Twoje wstawiennictwo u Boga w sprawach codziennych dotyczących życia:  rodzinnego, zakonnego, kapłańskiego, a także spraw dotyczących nauki i egzaminów. Gdy ktoś strapiony przychodził do Ciebie i prosił o pomoc w swoich trudnościach, problemach, nigdy nie pozostawał bez pomocy, odpowiedzi na nurtujące pytania, a często i recepty na ból ciała i duszy.

Święty Cudotwórco, który ukochałeś Eucharystię, pomóż i mi co dzień na nowo zakochiwać się w Jezusie ukrytym pod osłoną Świętych Postaci. Ty, o Święty, uczyłeś, że bez przyjęcia Jezusa – Baranka, zarówno życie duchowe, jak i fizyczne, nie ma sensu. Człowiek zaś pozbawiony Eucharystii nie ma siły do życia w świecie.

Czcicielu Maryi, Matki Mądrości wyproś mi cnoty miłości i pokory, których wzorem jest Niepokalana. Niech idąc za Tobą i kochając Świętą Dziewicę – tak jak Ty ją kochałeś – nauczę się posłuszeństwa i zaufania woli Bożej.

Święty Józefie, naucz mnie, jak co dzień stawać się świętym, jak kochać Chrystusa i Jego Matkę. Naucz mnie całkowitego oddania się Bogu, tak jak Ty to uczyniłeś. Wiem, że idąc za Tobą i naśladując Ciebie, dojdę do świętości, którą ty już osiągnąłeś. Amen. 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here