Instagram to… miejsce gdzie można spotkać bardzo różnych ludzi, z różnych światów, o różnych poglądach politycznych, społecznych, światopoglądowych i życiowych. Można spotkać ludzi wierzących oraz ateistów, ludzi wojujących i ludzi otwartych, ludzi słuchających jak i ciągle chcących rozmawiać – pisać, opowiadać o sobie i swoim życiu. Wreszcie można spotkać ludzi świeckich ale i duchownych, których z pewnością by się nie spotkało, gdyż nie było by okazji do tego, gdyby właśnie nie taki instagram.
To właśnie dzięki Instagramowi – o czym już tu kiedyś pisałem miałem okazję poznać, spotkać i nawiązać nowe znajomości z księżmi z różnych stron Polski. Tak było i tym razem. Tym razem – tuż po świętach miałem okazję poznać osobiście, wypić kawę i zjeść pizzę z księdzem – okazuje się równolatkiem –który pracuje na co dzień w Stolicy – choć jak się okazało moje miasto nie jest mu obce, gdyż bywał tutaj w czasie klerykatu i po święceniach w różnych ośrodkach duszpasterskich i wspólnotach mojego miasta.
To było bardzo dobre spotkanie nie tylko pod względem rozmowy – bo o czym rozmawiać nie znając się? To – jak się okazuje nie problem – wszak w kapłaństwie czy to w Warszawie, Gdańsku, Toruniu, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu czy… wszędzie jest podobnie jeśli nie tak samo i wszędzie gdzie są ludzie są radości i smutki i nasze… kapłańskie codzienne życie.
To spotkanie było doskonałą okazją do spróbowania również czegoś nowego, a mianowicie pierwszy raz piłem kawę z tonikiem tzw. toniccoffe – powiem, że… bardzo ciekawy – i dotąd nie znany jeszcze przeze mnie smak. Zjadłem również przepyszną pizzę popijając ją piwem… z – jak się okazuje – rodzimych browarów mojego miasta. Tyle dobrych zaskoczeń w jednym dniu… takie wielkanocne zdziwienia.
P.S. po zimowej przerwie rozpocząłem też sezon na… hulanie hulajnogą po mieście… tak – to doskonały, praktyczny i bardzo ekologiczny środek transportu miejskiego.
takie tam wcześniejsze spotkania:
Instagramowe spotkanie w Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze