Kolejny dzień pracy – i dalej w pojedynkę. Tym razem przyszło mi zmierzyć się z transmisją uroczystej Mszy świętej z przyjęciem posługi przez kleryków jednego z seminariów mojej diecezji. Dawno nie transmitowałem niczego, więc warto było sobie wszystko przypomnieć. Tak też zrobiłem.

Wcześnie rano zabrałem sprzęt z biura i poszedłem do kościoła, z którego wieczorem miałem transmitować liturgię. Po podłączałem wszystko według schematu, jaki był stosowany dotychczas: Internet do routera, kabel z routera do kamery i do laptopa. Przygotowana wcześniej i ustawiona transmisja – specjalne ustawienie kamery i… chwila niepewności ale..wydaje się, że wszystko jest ok – wszystko działa.

W czasie uroczystości za kamerą stanął jeden z członków wspólnoty, dzięki czemu miałem swobodę działania jako fotograf, by następnie potem móc przygotować fotoreportaż z wydarzenia, obrobić nagranie i zamieścić w przestrzeni medialnej – naszej diecezji oraz posłać dalej w świat.

Czasem trzeba poświęcić trochę więcej czasu, by być pewnym, że wszystko działa, że ustawienia są poprawne i wszystko jest przygotowane do pracy. Z drugiej strony, świadomość tego, że ktoś po drugiej stronie kabla, który podłączam do kamery czeka, by uczestniczyć w wydarzeniu, które będzie transmitowane powoduje, że będąc odpowiedzialnym za wykonywaną pracę muszę zrobić wszystko, by nikogo nie zawieść.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here