Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała.
(Ef. 5.29)

– czytamy w liście św. Pawła Apostoła. A jak to jest przypadku duchownych? Trzeba powiedzieć wprost, że w mediach społecznościowych możemy przeczytać w zasadzie wyłącznie – szczególnie o księżach diecezjalnych – grubasy, pasibrzuchy, prywaciarze, dorobkiewicze i złodzieje, a w ostatnim czasie – bardzo często – pedofile.

Od bardzo, bardzo dawna przyglądam się życiu księży – zarówno zakonnych jak i diecezjalnych i do widzę? Na przestrzeni przynajmniej 27 lat mogę śmiało powiedzieć, że nie widziałem zbyt wielu chudych duchownych, gdyż większość tych, których spotkałem to byli tacy… przy kości, by nie powiedzieć – okrągli. Im dłużej jestem księdzem, tym bardziej dostrzegam niepisaną zasadę – widoczną u wielu z nas – skoro nie mam żony, nie mam dzieci, i tak wiele muszę sobie odmawiać przyjemności, mam pieniądze, dobry samochód, ale do wakacji – urlopu – jeszcze dużo czasu to chociaż sobie dobrze… zjem. Idąc po tej linii wielu z nas żywiąc się samemu i nie regularnie – często wieczorami – je, je i je… to u parafian, to u znajomych, to u rodziny, to… w McDonaldzie, chińszczyźnie czy w pizzerii i potem… wszystko to zapija piwem, winem – nie daj Boże – wódką i… kładzie się spać. Rano wstaje idzie do swoich obowiązków i znów je i … pije i tak jak w kołowrotku, a potem… skótki są opłakane.

Najpierw cukrzyca – choroba zawodowa duchownych, a tuż obok niej – alkoholizm, na który cierpi wielu kapłanów zarówno diecezjalnych jak i zakonnych, zaraz potem otyłość, problemy z krążeniem, sercem itd… Prowadząć osiadły tryb życia, z którym związany jest brak ruchu stajemy się po pierwsze leniwi, a po wtóre otyli i nic nam się nie chce, bo… nie mamy siły. Jak nie dziś, to zrobię to jutro. Tak, od jutra wezmę się za siebie – mówi i myśli wielu.

Czy jednak tak musi być? Oczywiście nie! Jeśli człowiek zadba o siebie i swoje ciało, które żywi i pielęgnuje, to i łatwiej – zdrowiej – będzie się żyło i człowiek będzie miał więcej siły. Co więc robić? Jeść z głową, korzystać z zaproszeń od parafian z głową – tzn. jak zaproszą idź, ale nie musisz jeść za trzech czy czterech, ale zjedz – by nie sprawić przykrości gospodarzom, pochwal ich pracę i zjedz tyle, byś wyszedł nieco niedojedzony, niż przejedzony. Nie jedz kolacji zbyt późno wieczorem. Jedz tyle, ile musisz, ale nie przejadaj się, jedz kiedy jesteś głody, czasem odmów sobie jakiegoś posiłku. Więcej się ruszaj, uprawiaj sport, a jeśli nie sport, to chociaż idź na spacer, zamiast jechać samochodem jedź rowerem miejskim lub idź pieszo. Czasem odmów sobie słodyczy i alkoholu – to sprawi, że zaoszczędzisz trochę kalorii. Warto zadbać o siebie zawczasu, bo poźniej będzie bardzo ciężko. Łatwiej jest być chudym i utrzymać to, niż mieć wagę trzycyfrową i szukać pomocy oraz sposobu, by schudnąć.

Na instagramie poznałem wielu wspaniałych księży, którzy jeżdżą rowerem – codziennie rano, albo wieczorem, którzy chodzą na siłownie i nawet osiągają bardzo wysokie noty jeśli chodzi o kulturystykę, ale poznałem również księży, którzy pływają – 1-2 razy w tygodniu – obowiązkowy basen.

Ja nie należę do żadnych z nich. Ponieważ jestem zmarzlakiem – bardzo lubię iść do sauny się wygrzać. Siedzieć 10, 15, 20 min w saunie, spocić się, rozprostować kości i wygrzać całe ciało. To ważne, by te kilka gramów wraz z tłuszczem wypocić. Każdemu zmarzlakowi gorąco polecam – szczególnie zimą – pójść się wygrzać, wypocić i wewnętrznie wypocząć. To w naszej kapłańskiej codzienności niezwykle ważne. Jeśli do tego będziemy potrafili – ucząc się co dzień – opanować swoje pragnienie jedzenia w dużych ilościach, to nasza  figura będzie fit i będzie nam się fizycznie lżej żyło. A to zewnętrzne przekłada się również na nasze wnętrze, dlatego warto mówić sobie i innym –  „nie”, „nie dziękuję”, „tyle mi wystarczy”, „tak wiem, jest to pyszne, ale ja już podziękuję”! Jeśli tak zadziałam i dołączę do tego  jakąś aktywność fizyczną, to z pewnością wszystko będzie szło w dobrym kierunku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here