Wchodzę do jednego z hipermarketów na ternie Łodzi i przechodząc obok alejki z dekoracjami świątecznymi – które aktualnie są w wyprzedaży – ku mojemu zdziwieniu, na jednej z półek zauważyłem, że sprzedawane są tzw. komplety kolędowe. W skład kompletu kolędowego wchodzi – krzyż z pasyjką, dwa lichtarze ze świecami oraz kropidełko.

Możliwość zakupu takiego kompletu w hipermarkecie oznacza, że zbliża się czas kolędy – wizyty duszpasterskiej, która obejmuje okres Bożego Narodzenia. Ale.. oznacza to jeszcze jedno – co jest już bardziej przykre. Dawniej takie komplety kolędowe były w wielu domach – przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jako ksiądz odwiedzający wiernych w czasie wizyty duszpasterskiej nieraz słyszałem – wie ksiądz, ten krzyż jest po moich pradziadkach, albo – dostaliśmy ten krzyż i lichtarze od rodziców. W wielu domach tak jest po dziś dzień, ale w wielu tak nie jest. Dobrze, że można zakupić krzyż i świecie w markecie, że można postawić je na stole w czasie kolędy i… dobrze by było, gdyby po kolędzie, nie zostały schowane do pudełka i złożone w szafie, ale zostały postawione w wyznaczonym miejscu, a krzyż stał się nie tylko przypomnieniem sobie i innym, że jestem wierzący, ale odnosił nas do Boga podczas porannej i wieczornej modlitwy.

W tym samym markecie – półkę niżej – ustawiono niewielkie figurki Świętej Rodziny – Maryi, Józefa i maleńkiego Jezusa – to pokazuje, że obok wszechobecnej świeckiej „magii świąt” powtarzanych tu i ówdzie angielskich Merry Christmas i Happy Holiday czy też polskich zdrowych i wesołych – nie zatraciliśmy jeszcze istoty tych świąt – którą jest BOŻE NARODZENIE!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here