Tak tegoroczne święta minęły bardzo szybko, gdyż były – jak to zwykle bywa w moim życiu podzielone na trzy części – posługa kapłańska (tradycyjnie poranne liturgie w sanktuarium Maryjnym) – posługa medialna (pasterka i w drugi dzień świąt liturgia katedralna) – rodzinnie (wigilia – u rodzeństwa, a pierwszy i drugi dzień świąt u rodziców).

Podsumowując mogę śmiało powiedzieć, że w Święta się nie nudziłem, na brak pracy nie narzekałem ale i nie… odpocząłem. Nie ma jednak co narzekać, najważniejsze jest to, by w Święta znaleźć czas, by choć na chwilę się zatrzymać w swojej codzienności, pomodlić się, spotkać się z tymi – których się kocha i… być!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here