Z kolegami z pracy, tj. z księżmi , z którymi posługuję (gościnnie) co niedziela z rana, wybrałem się we wtorek na kolację, na miasto. Okazało się, że wszystkie lokale gastronomiczne w centrum były zajęte, z uwagi na święto zakochanych, obchodzone 14 lutego.
Zupełnie przypadkowo wpadł nam ten termin, jako że pasowało wszystkim, a tu okazało się, że walentynki. Tak więc, będąc księdzem, można obchodzić walentynki.
W końcu znaleźliśmy coś, co jak się później okazało było miejscem wyjątkowym, gdyż była to restauracja, dokładnie z salą VIP, w której nas usadzili.
Było dużo śmiechu i dużo wrażeń: Walentynki, trzech księży, restauracja, sala VIP, czy trzeba coś więcej do świętowania?