Bo my księża też robimy coś dla innych

0
503

Od momentu przyjęcia przeze mnie święceń kapłańskich, zapuszczam włosy. Były momenty kiedy je podcinałem, a nawet zmniejszałem ich długość na głowie, niemniej zawsze pozostawały długie, przynajmniej do ramion.

Tak też i było w tym przypadku. Gdy długość moich włosów przekroczyła pół metra, postanowiłem, że należy je skrócić. Wówczas z dobrą radą przyszła do mnie moja Siostra, która zainteresowała mnie działalnością fundacji Rak & Roll.

Na ich stronie wyczytałem, że zbierają włosy o długości minimum 25 centymetrów, by następnie przygotować z nich perukę dla kobiet chorujących onkologicznie. Postanowiłem iść za dobrą (jak zwykle) myślą mojej Siostry i podarować moje „pióra”, by komuś się przydały.

Po wcześniejszym umówieniu się w jednym z zakładów fryzjerskich mojego miasta, który współpracuje z fundacją, w poniedziałek 23 maja pojechałem, by tam dokonać cięcia.

Wchodząc do zakładu zdjąłem koloratkę i poprosiłem o ścięcie włosów. Przemiła pani fryzjerka podzieliła moje włosy na kilka kitek wiążąc je w kitki o długości 25 cm.  Po czym nastąpił moment ścięcia. Ehhh… tyle zapuszczania i ciach!

Podczas cięcia fryzjerka pytała ile zapuszczałem i czemu ścinam „takie piękne włosy” – jak sama stwierdziła. Odpowiedziałem, że udzielę odpowiedzi po ich ścięciu, tak też się stało, gdy został zdjęty ze mnie fartuch fryzjerski pani zobaczyła koloratkę. Ksiądz? – zapytała zdziwiona. Tak, odpowiedziałem,. Bo my księża czasem też robimy coś dobrego dla innych! Poprosiłem o kilka fotek na pamiątkę, ale także by pochwalić się, że czasem nie trzeba wiele, a wiele można zrobić dla innych.

Moje „pióra” zostały w zakładzie i zostaną przekazane fundacji i jak wierzę przydadzą się tym, którzy je potrzebują. Takimi małymi krokami trzeba nam zasługiwać na niebo – jak sądzę. Dziękuję mojej ukochanej, niezastąpionej, i wyjątkowej Siostrze za jak zwykle doskonały pomysł i radę.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here