Święta i niedziela na wyjeździe

0
7

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i w następującą po nich niedzielę spędziłem w oddalonym od mojego miasta o 54 km miasteczku.

Tam, podobnie jak w ubiegłym roku, odpowiadając na zaproszenie księdza dziekana, pomagałem w duszpasterstwie poprzez celebrowanie Eucharystii i głoszenie Słowa Bożego. To dla mnie wielka radość, że mogę pojechać na parafię i poczuć się tak jak dawniej, gdy posługiwałem w parafii. Być z ludźmi, rozmawiać, to bardzo miłe. Choć muszę przyznać, ze czuje się trochę jak intruz, bo dziekan zaprasza, a może wikariuszom, kolegom moim księżą może się to nie podobać.

Z tą wątpliwością chodziłem jakiś czas, ale została ona rozwiana w niedzielne południe, gdy rozmawiałem z jednym z księży wikariuszy. Powiedział mi, ze dziękuje mi, ze przyjeżdżam, bo dzięki temu mają mniej pracy i mogą trochę dłużej pospać (istotnie przyjeżdżam na 7:00 rano). Podziękowałem mu za te słowa, które nie tylko były miłe, ale rozwiały moje wątpliwości co do tego czy na pewno jestem tam proszonym gościem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here