![20151226_075840.jpg](http://sekret-mnicha.pl/wp-content/uploads/2015/12/20151226_075840_LI_orig-696x392.jpg)
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i w następującą po nich niedzielę spędziłem w oddalonym od mojego miasta o 54 km miasteczku.
Tam, podobnie jak w ubiegłym roku, odpowiadając na zaproszenie księdza dziekana, pomagałem w duszpasterstwie poprzez celebrowanie Eucharystii i głoszenie Słowa Bożego. To dla mnie wielka radość, że mogę pojechać na parafię i poczuć się tak jak dawniej, gdy posługiwałem w parafii. Być z ludźmi, rozmawiać, to bardzo miłe. Choć muszę przyznać, ze czuje się trochę jak intruz, bo dziekan zaprasza, a może wikariuszom, kolegom moim księżą może się to nie podobać.
Z tą wątpliwością chodziłem jakiś czas, ale została ona rozwiana w niedzielne południe, gdy rozmawiałem z jednym z księży wikariuszy. Powiedział mi, ze dziękuje mi, ze przyjeżdżam, bo dzięki temu mają mniej pracy i mogą trochę dłużej pospać (istotnie przyjeżdżam na 7:00 rano). Podziękowałem mu za te słowa, które nie tylko były miłe, ale rozwiały moje wątpliwości co do tego czy na pewno jestem tam proszonym gościem.