W miniony weekend pojechałem na prymicje do mojego kolegi kursowego w góry w diecezji tarnowskiej. Te prymicjie różniły się od tych które są sprawowane w mojej diecezji. Przywitanie prymicjana odbyło sie późnym popołudniem w sobotę przy „bramie” tzn. przy granicy miejscowości z której pochodził prymicjant. Pogoda choć była fatalna bo bardzo lało, nie przeszkadała wiernym tej parafii by przywitać młodek księdza – swojego krajana. Po przywitaniu prymicjant zasiadł w bryczce którą poprzedzało 40 górali siedzących na pięknie przystrojonych koniach. Korowód prowadzony był drogą przybraną jak na procesje Bożego Ciała. Następnego dnia była uroczysta Msza święta poprzedzona procesją z domu do kościoła. Takie prymicje to niesamowite przeżycie.
Strona główna AKTUALNOŚCI