Najtrudniej jest podjąć decyzję, zebrać w sobie, by wreszcie wyruszyć ku przygodzie. W tym roku postanowiłem wybrać się na wakacje motocyklowe, by przewietrzyć i przegonić swojego metalowego rumaka i nie martwić się pracą ale odpocząć z dala od codziennej pracy i posługi. Celem kilkudniowego wyjazdu stało się polskie morze.

Po zapakowaniu niezbędnych rzeczy w sakwy i specjalną torbę – worek motocyklowy – wyruszyłem w kierunku Trójmiasta, a konkretnie celem moim stała się Lębork i okolica.

Trasa wiodła autostradą na Gdańsk, a potem przez miasta Rumię, Redę, Wejherowo, Strzebielino. Choć nawigacja informowała, że drogę 419 km. pokonam w 4.50’, to nie spiesząc się, a jadąc ostrożnie, bo to dość daleka droga, po blisko 6 godzinach dojechałem do celu. Jadąc zrobiłem sobie 2 krótkie przerwy jedną na kawę i jedną na tankowanie.

Zatrzymując się u jednego z miejscowych kapłanów i mając „pod ręką” kościół, by móc codziennie odprawić Mszę świętą mogłem odpocząć, pozwiedzać, ale i się pomodlić. Dzięki uprzejmości gospodarza zobaczyłem Lębork, który jest dość „wymarłym” miastem, gdyż wszyscy siedzą na plaży – położnej niedaleko bo 30 km od Lęborka – Łeby. Byłem również w Łebie i przeszedłem się po plaży, mocząc nogi w Morzu Bałtyckim. Mieszkańcy i turyści, dorośli i dzieci, młodzi i starsi – siedzący na plaży, kąpiący się morzu, pijący kawę/piwo w kawiarenkach nadmorskich lub jedzący lody – to obraz Łeby – miasteczka, które spuchnięte jest od turystów mówiących nie tylko w języku polskim.

Obok zwiedzania kościołów Lęborka, Łeby, wyjścia nad morze, był też czas na modlitwę i poznanie zwyczajów Kaszubów, których wiara jest mocna i głęboka. Przyznam, ze odprawiałem tam Msze święte oraz spowiadałem i powiem, choć byłem tam chwilę, że jestem ich wiarą zbudowany.

Dobrze jest czasem zmienić klimat, zobaczyć inny świat i ucieszyć się Kościołem, który choć wszędzie jest taki sam, ale inny. Inność związana jest z rejonem, wiarą i pobożnością wiernych oraz tradycjami danego regionu. Inny – w tym wypadku piękny, ubogacający, kwitnący i wiejący nadzieją.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here