Pieszo do Matki – pielgrzymka 2016/2

0
23

Na szlaku pielgrzymkowym czas płynie niezwykle szybko i intensywnie. Dzień za dniem mija bardzo szybko i jak wyszliśmy w niedzielę to już po czterech dniach drogi znaleźliśmy się przed tronem Matki i Królowej w Częstochowie.

Nie obyło się jednak przez te cztery dni bez atrakcji, takich czysto duchowych, bo jeśli chodzi o te fizyczne (pogodowe) to już coś o tym pisałem, a po za tym…. Pogoda po pierwszym dniu była wprost idealna. W poniedziałek zachmurzenie, które sprawiło, że szło się bez przeszkód, a nogi niemal same niosły, natomiast pozostałe dwa to już swoista patelnia, gdyż słońce paliło dosłownie spalało nas. Nie ma jednak co narzekać, było super.

Podczas kolejnych dni pielgrzymowania tradycyjnie szedłem z tyłu mojej grupy i… spowiadałem, spowiadałem i spowiadałem. A ludzie szli, szli i szli… nie ukrywam, że dla mnie jako kapłana było to bardzo miłe i dobre doświadczenie, choć trzeba przyznać, niektóre spowiedzi wymagały ode mnie gimnastykowania duchowego.

Po licznych postojach, po 4 dniach pielgrzymowania, pokonaniu 130 km. doszedłem po raz 20 przed szczyt Jasnogórski, gdzie witał nas, tak jak co roku mój Arcybiskup. Z każdym po kolei, witał się i błogosławił.

Po modlitwie przed szczytem, wszyscy weszliśmy do kaplicy Matki Bożej by tam spotkać się oko w oko z Tą do której szliśmy przez ostatnie 4 dni. Doświadczenie niesamowite. Wszystkim, którzy wahają się czy pielgrzymować, doradzam, by wyruszyć w drogę.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here