Drugi dzień wspólnego świętowania rocznicy święceń kapłańskich rozpoczął się od wspólnego brewiarza w miejscu naszego noclegu, śniadania i zwiedzania kościoła – Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie, gdzie posługują księża salezjanie. Piękny, stary XIX wieczny kościół wewnątrz przypominający architektonicznie budowle dobrze nam znane z naszego polskiego podwórka.
Punktem centralnym i najważniejszym wydarzeniem spotkania była uroczysta Msza święta dziękczynna za 13 lat kapłaństwa, której przewodniczy – zazwyczaj – gospodarz spotkania, lub zaproszony gość. W tym roku był to nasz kolega kursowy, do którego pojechaliśmy w odwiedziny. Przepiękna celebracja Eucharystii z jeszcze piękniejszymi śpiewami – operowymi – celebrowana w surowej – typowej dla Niemieckiego stylu – kaplicy. To było ważne przeżyć Eucharystię wspólnie z tymi, z którymi leżałem na posadzce mojej katedry, ale i modląc się za tych, którzy z różnych względów nie mogli wraz z nami pojechać i wspólnie świętować.
Po Mszy świętej przyszedł czas na – tu była wielka niespodzianka (jedna z wielu) – na toast i tort, na którym była nasza fotografia ze święceń. No nie powiem, zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. Zdmuchnęliśmy świeczkę i symbolicznie rozpoczęliśmy 13 rok kapłaństwa. Ciekawe jaki będzie?
Drugi dzień pobytu w stolicy Niemiec, to świętowanie – wspólna modlitwa, zwiedzanie i celebrowanie jedzenia. Odwiedzaliśmy (jeśli były otwarte) świątynie katolickie i protestanckie. Na uwagę zasługuje stary ewangelicki kościół, który choć zbombardowany w czasie II Wojny Światowej nie został odbudowany i jest pomnikiem przeszłości, który pokazuje współczesnym jak wiele zła i zniszczenia niesie ze sobą wojna. Ciekawe, że Niemcy w swoim surowym stylu mają zdolność łączenia starego z nowoczesnością. Widać to właśnie w centrum Berlina, gdzie obok zbombardowanego kościoła wybudowano wieżę oraz nową świątynię w przeźroczystych pustaków – luksferów – co robi niesamowite wrażenie.
Wraz z kolegami poszliśmy również zobaczyć pozostałości muru berlińskiego, który dziś stał się galerią streetartu – graffiti oraz napić się piwa przy zachodzącym słońcu.
Fotoreportaż #2