Siedmiodniowa pielgrzymka do Turcji – w dniach 10-16 września 2024 – to był bardzo dobry, choć bardzo intensywny czas.

Pielgrzymowanie rozpoczęliśmy od wspólnej modlitwy w warszawskim porcie lotniczym im Fryderyka Chopina, gdzie w kaplicy lotniskowej uczestniczyliśmy we Mszy świętej, a potem po odprawie ruszyliśmy – już z biletami – na samolot LOT-u, którym polecieliśmy do Stambułu.

Przywitało nas olbrzymie, by nie powiedzieć gigantyczne, lotnisko w Stambule, z którego już autokarem udaliśmy się do hotelu na pierwszy nocleg na ziemi tureckiej. Choć, z pozoru w tym dniu nie było za wiele pracy, to jednak jakaś była, bo Msza święta i lot zostały opisane i zamieszczone w mediach.

Drugi dzień pielgrzymowania rozpoczęliśmy wcześnie rano od śniadania i porannej Mszy świętej w jednym z kościołów katolickich Stambułu, w którym posługują oo. Franciszkanie. Jak się okazało wśród 6 zakonników jest dwóch Polaków, a wśród tych dwóch jest jeden, którego znam osobiście. Ależ ten świat jest mały. Ojca Michała poznałem 16 lat temu, kiedy przez Jego pośrednictwo otrzymałem z Osimo relikwie św. Józefa z Kupertynu. Oczywiście przyznałem się do znajomości z Ojcem, porozmawialiśmy chwilę, a nawet poprosiłem o wspólną fotografię.

Ze Stambuły pojechaliśmy do Nicei – dzisiejszego Izniku – gdzie w Kościele Hagia Sophia – który dziś jest jednym z meczetów Izniku, poznaliśmy historię powstania Nicejskiego Credo, które dokładnie w tej – dawnej Chrześcijańskiej Świątyni- zostało zatwierdzone. Będąc w tym miejscu można było zobaczyć wydrapane na sklepieniu freski przypominające o tym, że dawnej tutaj była świątynia chrześcijańska, bo gdzieniegdzie zachowały się ledwo widoczne postacie aniołów lub świętych i doskonale zachowane prezbiterium.

Z Nicei (Izniku) pojechaliśmy do niewielkiego miasteczka Akhisar – dawniej Tiatyry, o której czytamy w jednym z listów Apokalipsy św. Jana. Tam w otwartej przestrzeni ruin dawnego miasta uczestniczyliśmy w nabożeństwie ekumenicznym podczas którego odczytano List do Kościoła w Tiatyrze. Ruiny miasta, ruiny łaźni, która później była prawdopodobnie świątynia, i inne zabudowania, to tyle co zostało z tamtego okresu. Po pobycie w Akhisar udaliśmy się do Izmiru.

Trzeci dzień rozpoczęliśmy od Mszy świętej w katedrze w Izmirze – starożytnej Smyrnie – w której przywitał nas biskup Izmiru bp Martin. Na uwagę zasługuje fakt, że cały teren kościoła jest nie tylko ogrodzony, a do posiadłości kościelnej prowadzi całkowicie zasłonięta metalowa brama, ale i drut kolczasty rozciągnięty na ogrodzeniu. Jak się dowiedzieliśmy – islamscy ekstremiści – wchodzili na posesję i niszczyli figury i sprzęty kościelne.

Po liturgii udaliśmy się do pozostałości po starożytnej Smyrnie, gdzie na Agorze – przestrzeni miejskiej wysłuchaliśmy historii miejsca oraz został odczytany drugi list Apokalipsy – List do Kościoła w Smyrnie. Agora – była też prawdopodobnie – świadkiem męczeńskiej śmierci św. Polikarpa – Ojca Kościoła.

Ze Smyrny udaliśmy się do Sardes – gdzie widzieliśmy ruiny olbrzymiej – by nie powiedzieć gigantycznej synagogi – co wskazuje na wielką gminę żydowską, która była w tym miejscu i w tym miejscu się modliła oraz widzieliśmy pozostałości Gimnazjum i innych zabudowań stolicy starożytnego Królestwa Lidyjczyków.

Z Saredes w drodze do Pammukale – gdzie mieliśmy nocleg – zatrzymaliśmy się jeszcze przy wykopaliskach starożytnego miasta Filadelfii, gdzie wśród ruin kościoła św. Jana wysłuchaliśmy kolejnego listu Apokalipsy – Listu do Kościoła w Filadelfii.

W czwartym dniu, który rozpoczął się od Mszy św. w hotelu w Pammukale, było dość dużo chodzenia i zwiedzania. Najsampierw pojechaliśmy zobaczyć tzw. bawełniane tarasy, jeden z naturalnych „cudów świata” by potem pójść w góry zobaczyć dawne Hierapolis z wyjątkowym amfiteatrem, miejsce śmierci św. Filipa Apostoła i kościołem – bazyliką okatgonem – dedykowanym Świętemu oraz pozostałości jednej z największych starożytnych nekropolii.

Natomiast po południu pojechaliśmy do Laodycei – gdzie zobaczyliśmy ruiny starożytnego kościoła chrześcijańskiego, wiedzieliśmy zachowane mozaiki, oraz malowidła ścienne, fragmenty murów obronnych i domów oraz amfiteatr, w którym odczytano List do Kościoła w Laodycei. To absolutnie wyjątkowe – słuchać listów Apokalipsy w miejscach, do ludzi, którzy przed wiekami tutaj żyli.

Następnego dnia – w piątym dniu pielgrzymki – udaliśmy się Efezu, byliśmy na grobie św. Jana – w ruinach bazyliki Jemu poświęconej.

Następnie pojechaliśmy do Domu Matki Bożej – miejsca, gdzie prawdopodobnie Maryja mieszkała wraz ze św. Janem do swojej śmierci – zaśnięcia. Tam uczestniczyliśmy we Mszy świętej, by następnie udać się na wykopaliska, gdzie mogliśmy zobaczyć doskonale zachowane ruiny starożytnego miasta, miejsca pobytu i działalności św. Jana i św. Pawła Apostoła. Dzień zakończyliśmy przejazdem do Izmiru.

Izmir przywitał nas piękną pogodą, i palącym słońcem. Poranna Msza św. w jednym z Kościołów Izmiru, a następnie zwiedzanie Pergamonu – ostatniego z miejsc, do których kierowane były listy Apokalipsy. Olbrzymie miasto położone na górze z którego nie wiele zostało. Zachowały się cysterna, fragmenty kolumn, spiżarnie z przepięknymi kamiennymi łukami i amfiteatr w który został odczytany List do Kościoła w Pergamonie.

Pół dnia pobytu w Pergamonie zakończyła długa droga do Stambułu na ostatni nocleg przed wylotem do Polski.

Ostatni dzień rozpoczęliśmy bardzo wcześnie od Mszy świętej, a następnie udaliśmy się na spotkanie z Patriarchą Konstantynopola, po którym to spotkaniu mieliśmy okazję zobaczy – niestety tylko z zewnątrz świątynię Hagia Sophia – dziś meczet oraz przejść się po mieście oglądając to, co pozostało z kultury chrześcijańskiej dawnych czasów świetności Bizancjum – II Rzymu.

Pielgrzymka do Turcji  śladem siedmiu Kościołów Apokalipsy to był wyjątkowy czas modlitwy, zwiedzania i intensywnej pracy. Nigdy wcześniej nie byłem w Turcji, ale dzięki tej pielgrzymce – choć w pracy – mogłem zobaczyć jak żył, gdzie żył i jak rozwijał się mój Kościół pierwszych wieków, Kościół – który wówczas był jeszcze jednością. Te siedem dni, to było kroczenie po śladach świadków wiary, którzy byli przed nami, którzy nie wstydzili się Pana Boga, którzy oddawali Mu tutaj cześć i od których wiarę otrzymaliśmy. Ten wyjazd nie tylko pogłębił moją wiarę, ale mogłem zobaczyć historię mojego Kościoła na żywo, dotknąć tych miejsc, które są uświęcone modlitwą, wiarą i krwią Świadków Wiary, którzy byli przed nami.

Panu Bogu i ludziom jestem wdzięczny za ten piękny – Boży – czas – modlitwy, słuchania Słowa Bożego, zwiedzania i pracy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here