Podobnie jak w ubiegłym roku w tegoroczne Objawienie Pańskie gościłem w moim mieście zapalonego, niezmordowanego i niestrudzonego biegacza, dobrze mi znanego brata szkolnego, który z dalekiej północy przyjechał do mojego miasta by biec, zmierzyć się ze sobą i pobić kolejny swój rekord życiowy.

Szczerz to podziwiam ludzi, którzy codziennie biegają dbając o swoje ciało, o swoją kondycję. Potrafią wygospodarować czas, zebrać się w sobie, a przede wszystkim być na tyle obowiązkowym, by regularnie ćwiczyć. Tak jest właśnie w przypadku wspomnianego przeze mnie Brata zakonnego, który raz po raz – o czym dowiaduję się z jego mediów społecznościowych – obok swoich codziennych obowiązków zakonnych i szkolnych znajduje czas na swoją pasję – którą jest sport.

Ponad 2 tys. uczestników biegu, do pokonania dystans 5 kilometrów po asfalcie pomiędzy kamienicami mojego miasta i… planowane 45 min. na pokonanie tego dystansu. Mojemu Gościowi udało się pokonać ten dystans w 23 min i choć nie było to miejsce na podium, to radość z kolejnego dobrego wyniku na tym dystansie była przeogromna.

Po zimnym, by nie powiedzieć mroźnym Biegu Trzech Króli, był czas na długie rozmowy przy pysznej kolacji. Jak dobrze znać takich Pasjonatów, którzy są w naszym kapłańsko- braterskim gronie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here